W polskich podręcznikach szkolnych dominują postaci męskie. Kobiety są marginalizowane, przedstawiane jako mniej zarabiające, gorzej wykształcone. Dodatkowo, praktycznie nie ma w tych podręcznikach osób chorych i niepełnosprawnych – wynika z raportu „Gender w podręcznikach”.

Projekt był realizowany od października 2013 roku. Wzięło w nim udział ponad 60 osób - nauczycielki i nauczyciele, studentki i studenci. Efektem tych badań jest obszerny, kilkutomowy raport.

Pełnomocniczka rządu do spraw równego traktowania Małgorzata Fuszara twierdzi, że zapewnienie równości w podręcznikach jest obowiązkiem Polski, wynikającym m.in. z podpisanych konwencji. Mimo że sytuacja się poprawia, to "nadal jest wiele pracy".

Również szefowa Feminoteki Joanna Piotrowska podkreśliła, że do rozwiązania problemu konieczna była analiza sytuacji. Ten punkt wyjścia, diagnozę mamy, teraz potrzebne są konkretne działania. Nierówność, która pojawia się w podręcznikach, ma wpływ - od najmłodszych lat - i na chłopców, i na dziewczynki, i myślę, że gdyby nie brak równości w podręcznikach, to być może mielibyśmy kolejną Marię Skłodowską-Curie i Janusza Korczaka - powiedziała.

Z raportu wynika przede wszystkim to, że w polskich podręcznikach dominują mężczyźni - męskich postaci jest dwa razy więcej niż kobiet. Wyjątkiem są tutaj książki do "Wychowania do życia w rodzinie". Raport wskazuje, że mężczyźni z podręczników mają lepsze zawody, władze, wyższe wykształcenie oraz są przedstawiani jako osoby dojrzalsze i samodzielne. Z kolei podręcznikowe kobiety częściej są niesamodzielne, pracują w biurach, handlu, w pomocy medycznej, opiekują się domem lub się uczą.

Dyskryminowane są też, jeśli chodzi o gramatyczne formy rodzajowe. Przykładowo kobietom pięciokrotnie częściej przypisywany jest rodzaj męskoosobowy niż mężczyznom niemęskoosobowy.    

Kolejną sprawą, na którą wskazuje raport, jest to, że w podręcznikowej rzeczywistości praktycznie nie ma osób chorych i niepełnosprawnych, a większość osób to osoby białe.

Chodzi o to, by przedstawiać dzieciom świat taki, jaki jest. Popatrzcie państwo na siebie, jak się od siebie różnicie - mówiła do dziennikarzy koordynatorka projektu Iwona Chmura-Rutkowska. Jak przyznała, wielkość dysproporcji jest różna w zależności od etapu kształcenia - najlepsza sytuacja, według badania, jest w podręcznikach do edukacji przedszkolnej. Im wyższy stopień kształcenia, tym dysproporcje są jednak większe.

Zaznaczyła równocześnie, że dobrym przykładem na to, jak przedstawiać równość płci w podręcznikach, jest bezpłatny podręcznik dla pierwszych klas szkoły podstawowej. Bardzo wiele rzeczy mi się w nim nie podoba, ale pod tym względem jest to najlepszy podręcznik, jaki obecnie mamy w Polsce - powiedziała Chmura-Rutkowska.

Autorzy raportu chcieliby, żeby perspektywa równościowa uwzględniana była począwszy od edukacji przedszkolnej. Ich zdaniem promowane powinny być podręczniki ukazujące różnorodność doświadczeń dziewczyn i chłopców, kobiet i mężczyzn. Chodzi o to, by nie pokazywać jedynie baletnic, ale też tancerzy, nie tylko policjantów, ale też policjantki.

Kolejną istotną ich zdaniem kwestią jest zaniechanie stereotypowego prezentowania ról kobiet i mężczyzn. Kobiety powinny być częściej ukazywane jako aktywne i twórcze. Takie przykłady kobiet są i obecnie, i były w przeszłości - powiedziała Chmura-Rutkowska.

Autorzy raportu zwracają uwagę też na to, że w podręcznikach powinny być przedstawiane różne modele rodzinne, żeby pojawiały się nie tylko rodziny pełne, ale i niepełne, czyli mamy i ojcowie samodzielnie wychowujący dzieci oraz dzieci z rodzinnych domów dziecka.

Z raportu wynika także, że kobiety są znacznie rzadziej autorkami tekstów źródłowych i utworów literackich zamieszczanych w podręcznikach. Podobnie jest z ilustracjami, materiałami wizualnymi czy koncepcjami i wzorami.

(az)