Ulica Katarzynki w Gdańsku jest zamknięta jest od czterech lat. To wtedy zaczął się remont spalonego kościoła św. Katarzyny. Ulicę zamknięto z powodu spadających z dachu świątyni dachówek. Pokrycie już wymieniono, ale przejechać wciąż się nie da. Mieszkańcy muszą codziennie nadkładać drogi i omijać ustawione płoty.

Blokad nie można zdjąć, bo jak ustalił reporter RMF FM, nie ma osoby która mogłaby wydać taką decyzję. Władze miasta odpowiedzialność zrzucają na powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Kilka miesięcy temu poproszono go o odblokowanie drogi.

Chodzi o to, ze nie ma żadnej odpowiedzi od inspektora, cały czas na nią czekamy i prosimy, ale nadal nie wpłynęła powiedział jeden z mieszkańców, reporterowi RMF FM.

Inspektor odpowiada, że on nie może decydować, tylko miasto jako inwestor.

Większość mieszkańców ulicy Katarzynki to osoby starsze, które nie mają siły na kłótnie z urzędnikami. Skarżą się, że od kilku lat nie mogą samochodem podjechać przed dom: jest płot i nie można wjechać.

Baner wiszący na płocie informuje, że ogrodzenie zostanie rozebrane do końca roku.