Zamiast dziesięciu- trzydzieści łóżek - w tym osobne skrzydło dla dzieci. Działa od kilku dni, ale oficjalnie otwarty został w środę. Modernizacja Oddziału Ratunkowego w dawnym szpitalu wojewódzkim w Gdańsku, czyli szpitalu im. Mikołaja Kopernika kosztowała 10 milionów złotych.
Według pracowników placówki to najbardziej oblężony SOR w Polsce. Codziennie trafia tam ponad 220 osób. W porywach nawet 270. Teraz pacjenci będą mogli być przyjmowani, diagnozowani i ratowani w lepszych warunkach. Chodzi nie tylko o zapewnienie im opieki, ale także chociażby intymności.
Ja bardzo się cieszę z tak zwanej czerwonej strefy. Bo tam naprawdę odbywa się walka o ludzkie życie. Przyjeżdżają tam ciężko poszkodowani w wypadkach, chorzy z udarami. Poprzednio to była tak naprawdę poczekalnia dla chorych, przez którą przejeżdżały nosze. Potem wjeżdżały na salę "R" i wszyscy oglądali sobie co się dzieje na tej sali. Każdy mógł zrobić zdjęcie itd. Nie są ta atrakcyjne rzeczy czasami, które my wykonujemy. Łącznie z opatrywaniem ran, czy koniecznością cewnikowania na przykład. To było dla mnie nie do przyjęcia. Teraz to wszystko jest porozdzielane - opisuje Jacek Gwoździewicz - kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku.
Rozdzielono od siebie także skrzydła przeznaczone dla dzieci i dorosłych. Część dziecięca to zupełna nowość. Liczy 8 łóżek obserwacyjnych. Przed modernizacją na opiekę nad dziećmi przeznaczyć można było maksymalnie dwa. Nie było jednak osobnego skrzydła, specjalnie zaadaptowanego pod opiekę nad dziećmi.
Kolejna kwestia to nowe wyposażenie SOR-u. Oddział wzbogacił się łącznie o ponad 170 sztuk różnego rodzaju sprzętu medycznego, w tym między innymi defibrylatory, reduktory ssania czy respiratory. Zakupione zostały także nowe łóżka. Znacznie powiększenie oddziały wpłynęło także na zmianę organizacji jego pracy. Stworzyliśmy gabinet konsultacyjny, w którym pracujemy w zespołach. Dzięki czemu zawsze możemy liczyć na swoją pomoc. Wcześniej pracowaliśmy na odrębnych stanowiskach i tak naprawdę zorganizowanie kogoś do pomocy, w sytuacji krytycznej było stosunkowo trudne. Stworzyliśmy też bardzo duży gabinet zabiegowy, w którym jesteśmy w stanie przeprowadzać nawet spore zabiegi ratujące życie - mówi Łukasz Wrycz-Rekowski - ratownik medyczny pracujący na oddziale.
Jego zdaniem to wszystko sprawia, że pomoc szybciej będzie trafiać do pacjentów. Obserwując pracę już nowego SOR-u można powiedzieć, że pacjenci w priorytecie zielonym, którzy teoretycznie mogą być badani przez lekarza po 4, po 6 godzinach, są przyjmowani jak w priorytecie wyżej, czyli w przeciągu godziny - tłumaczy Wrycz-Rekowski.
Kuła Kaługa