Jeden z francuskich deputowanych do Zgromadzenia Narodowego postanowił urzędować w kawiarniach swego okręgu wyborczego. Jego zdaniem w ten sposób nawiąże bliższy kontakt z ludem i będzie wiedział, na co skarżą się Francuzi.

Można rzec, iż francuskie kawiarnie są odpowiednikiem angielskiego Hyde Parku, czyli miejscem, gdzie ludzie wygłaszają swoje teorie polityczne, krytykują rząd czy po prostu narzekają na problemy życia codziennego.

Jeden z prawicowych posłów z miasteczka koło Tuluzy zapowiedział więc, że będzie odtąd urzędował w godzinach 7:45 – 9:00 w jednej z miejscowych kawiarni; każdego dnia w innej. Do pubów zamierza przychodzić z asystentem, który w czasie rozmów przy kawie i papierosku będzie notował wszystkie skargi obywateli.

Jednak zdaniem niektórych komentatorów parlamentarzysta wybrał sobie złą porę, gdyż klienci barów czy restauracji najbardziej narzekają, jak mają już nieźle w czubie, czyli nie przed pójściem do pracy, ale gdy już z niej wrócą i napiją się nieco wina.

22:15