Strajk ostrzegawczy w dwóch największych szpitalach w Częstochowie. Pielęgniarki i lekarze przez godzinę protestowali przeciwko sposobowi połączenia obu placówek i niespełnieniu ich żądań w sprawie gwarancji pracowniczych. Szefowie obu częstochowskich szpitali, zadłużonych na wiele milionów, tłumaczą, że fuzja to jedyny sposób na poprawę kondycji finansowej.

Chodzi o Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Najświętszej Maryi Panny - tzw. szpital na Parkitce - oraz Wojewódzki Szpital Zespolony im. Witolda Orłowskiego w dzielnicy Tysiąclecie. O połączeniu obu placówek zdecydował jesienią ubiegłego roku sejmik woj. śląskiego.

Protestujący zastrzegają, że mimo strajku pacjenci mieli zapewnioną opiekę - na każdym oddziale został lekarz i pielęgniarka. Najbardziej ucierpieli pacjenci poradni, bo wiele z nich zamknięto na godzinę. W strajku wzięły udział wszystkie organizacje związkowe obu szpitali poza Solidarnością.

Związkowcy są przekonani, że połączenie szpitali ograniczy dostępność pacjentów do usług medycznych. Zarzucają też dyrekcji, że nie chce usiąść do rozmów, by dyskutować o przekształceniach. W przypadku braku porozumienia z pracodawcą komitet strajkowy ostrzega zaostrzeniem protestu do strajku bezterminowego włącznie.

Dyrektor Szpitala na Parkitce Kazimierz Pankiewicz powiedział, że po przyłączeniu do tej placówki Szpitala im. Orłowskiego pracę ma stracić około 50 osób z administracji; biały personel nie jest zagrożony - zapewnił. W trakcie reorganizacji połączone zostaną te oddziały, które mają niskie kontrakty i słabe obłożenie łóżek.

Pytany o postulaty protestujących, odpowiedział, że związki zawodowe zażądały bardzo wygórowanych gwarancji, większych niż gdziekolwiek w Polsce. Według niego, chcieli m.in. 10 lat gwarancji zatrudnienia, a w przypadku zwolnienia pracownika - do ustawowych trzech pensji dodatkowych 12 wypłat.

Według Pankiewicza, szpital na Parkitce zatrudnia ponad 1200 pracowników i ma około 60 mln zł długu. Szpital im. Orłowskiego - ponad 800 osób i jest zadłużony na 20 mln zł. Właśnie z powodu złej kondycji finansowej zapadła decyzja o połączeniu szpitali - przypomniał. Dr Jarzębski odpowiada, że trudno o dobrą kondycje finansową szpitali, które dostają tak mało pieniędzy z NFZ.

Mimo różnicy stanowisk obie strony deklarują, że są gotowe do rozmów. Jak zapowiada dyrektor Pankiewicz, pod względem prawnym placówki mają być połączone z końcem lutego, ale zgranie systemów informatycznych, skoordynowanie pracy oddziałów potrwa jeszcze dwa lata.