Szefowie dyplomacji Unii Europejskiej nie przesądzili w poniedziałek czy grudniowy szczyt Piętnastki w Nicei zatwierdzi rok 2002 jako datę zakładanego końca negocjacji z panstwami kandydującymi do Unii.

Kalendarz 2002 zaproponował dwa tygodnie temu komisarz do spraw poszerzenia, Gunther Verheugen. Zebrani w Brukseli szefowie dyplomacji Piętnastki argumentują, że popierają "strategię rozszerzenia", ale proponowanej daty zakończenia rokowań członkowskich nie chcą przyjąć. Nawet deklarująca entuzjazm dla poszerzenia Szwecja nie nalegała, bo wolałaby, żeby data "jeśli ma się pojawić" została ogłoszona dopiero w czerwcu przyszłego roku na szczycie w Goeteborgu. Według Francji i Niemiec nie można już teraz zobowiązywać się do terminu zakończenia rokowań. Nieoficjalnie mówi się, że Paryż i Berlin nie chcą zamykać rokowań w trudnym dla nich okresie kampanii wyborczej. Wybory w obu tych krajach przypadają właśnie w 2002 roku. Dyplomaci Unii krytykują także pozytywny raport na temat Polski, który wraz ze scenariuszem przedstawił Verheugen. Ich zdaniem jest on naciągany i upolityczniony, po to właśnie by zmusić stolicę Unii do akceptacji kalendarza. Dyplomaci ci uważają, że Polska ma o wiele większe zaległości w przygotowaniu do członkostwa niż wynika to z dokumentu niemieckiego komisarza.

Tymczasem niemiecka konserwatywna prawica z opóźnienia poszerzenia Unii zrobiła jedno ze swoich haseł. Edmund Steuber, szef bawarskiej CSU, jeden z kandydatów prawicy na kanclerza, opowiedział się co prawda za przyjęciem do Unii nowych państw, ale bez określenia konkretnej daty. "Jakość przed szybkim tempem" - tak widzi Steuber przyjmowanie nowych członków do UE. Uważa on, że nowi kandydaci nie powinni być traktowani ulgowo. Zatem przynajmniej na razie nie należy ustalać żadnych konkretnych terminów rozszerzenia Piętnastki. Taki program szef CSU zamierza realizować po wygranej w wyborach parlamentarnych w 2002 roku. Jeśli by się okazało, że chrześcijańscy demokraci zyskaliby większość, kierunek niemieckiej polityki wobec nowych kandydatów do Unii mógłby się zmienić. Niemiecki rząd już od pewnego czasu nie mówi głośno o przyjęciu kandydatów do Unii w 2003 roku. Sygnałem była wypowiedź ministra spraw zagranicznych Joschki Fischera, który w październiku w trakcie otwarcia targów książki we Frankfurcie powiedział, że priorytetem jest doprowadzenie Polski do UE do 2005 roku.

Posłuchaj relacji brukselskiej korespondentki RMF FM Katarzyny Szymańskiej-Borgignon:

Oznacza to więc, że na wejście do Unii będziemy musieli poczekać dłużej, niż nam się to dotąd wydawało. Polska chce znaleźć się we wspólnocie europejskiej w roku 2003 roku. Jeśli negocjacje członkowskie nie zakończą się za dwa lata, to będzie to niemożliwe. Takie stanowisko potwierdza także opublikowany w poniedziałek wywiad z szefem francuskiej dyplomacji. Hubert Vedrine powiedział dziennikowi Liberation, że zapowiadanie konkretnych dat rozszerzenia Unii na Wschód byłoby kpiną z ludzi. Vedrine uważa co prawda, że Piętnastka będzie gotowa do przyjęcia nowych państw od stycznia 2003 roku, ale jego zdaniem, negocjacje mogą trwać dłużej. Posłuchaj relacji paryskiego korespondenta RMF FM Marka Gładysza:

Co na to Polska?

Zdaniem wicepremiera Janusza Steinhoffa, gdyby doniesienia o ewentualnym opóźnieniu wejścia Polski do Unii się potwierdziły, to byłaby to bardzo zła informacja. Steinhoff powiedział sieci RMF, że Polska zrobiła wszystko, aby dobrze się przygotować do członkostwa w Unii w 2003 roku. "Musielibyśmy podjąć decyzje, które zmniejszą prędkość dostosowania Polski do wymogów Unii" - stwierdził wicepremier Steinhoff.

Minister Jacek Saryusz-Wolski podtrzymuje jednak przyjęty przez polski rząd kalendarz. Przypomina, że chcemy zamknąć rokowania już w przyszłym roku, a wejść do Unii z dniem 1 stycznia 2003 roku. Tą datę potwierdza również premier Jerzy Buzek: "Data 2003 jest coraz częściej powtarzana, znacznie częściej niż pół roku temu czy rok temu. Na pewno trzeba jak najwięcej rozmawiać z naszymi przyjaciółmi z UE z naszymi partnerami. I ja to robię. W tym roku nie spotkałem się z dwoma czy trzema premierami państwa UE. Wynika z tego, że spotkałem się z dwunastką. te rozmowy są najważniejsze".

06:55