Niemcy nie chcą, by na grudniowym szczycie Unii w Nicei podano datę zakończenia negocjacji z państwami kandydującymi. Taką deklarację złożył w Brukseli kanclerz Gerhard Schroeder. Nasza gospodarka nie ma się zbyt dobrze - oceniają unijni ekperci.

Tym samym potwierdzają się wcześniejsze informacje, że zakończenie rokowań z Piętnastką za dwa lata staje się nierealne i odsuwa się tym samym data naszego wejścia do Unii. Oprócz Niemiec, przeciwna temu jest też Francja. Jaka była reakcja Komisji na stanowisko Niemiec, które zaproponowały aby zakończyć rokowania w 2002 roku. Przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi pytany czy nie jest rozczarowany odrzuceniem propozycji Komisji wyznaczenia daty zakończenia negocjacji, początkowo powiedział, że ma może trochę większe ambicje ale w końcu całkowicie wycofał się z propozycji wyznaczenia daty i zasugerował, że do 2002 roku w ogóle takiej daty nie usłyszymy. A Schreoder rzeczywiście nie pozostawił cienia wątpliwości co do stanowiska swojego kraju. Berlin nie chce by na szczycie w Nicei podano datę poszerzenia Unii czy nawet zakończenia rokowań: "Naprawdę nie możemy tego zrobić biorąc pod uwagę obecny stan negocjacji. Całą tą kwestią dat zajmiemy się później". Pochwalił jednak Polskę za bardzo dobru raport w sprawie przygotowań.

Warszawa: jest dobrze, Bruksela: trochę gorzej

Nieco mniej optymistyczne niż rząd w Warszawie prognozy rozwoju gospodarczego Polski w przyszłym roku przedstawiła Unia Europejska. Produkt krajowy w naszym kraju wzrośnie w 2001 roku o pięć procent - przewidują brukselscy ekonomiści. To o trzy dziesiąte mniej, niż prognozował rząd. Unijni eksperci sądzą również, że większa będzie inflacja. Ale i w tej dziedzinie różnica sięga zaledwie kilku dziesiątych procenta. Jeśli wziąć pod uwagę rozwój gospodarczy, Polska znajdzie się na trzecim miejscu, za Estonią i Węgrami. Pod koniec przyszłego roku dogoni nas jednak Łotwa - uważają unijni specjaliści

00:10