Rodziny romskie atakowane w Bytomiu. Od połowy roku miało tam dojść do co najmniej czterech napadów, ale policja potwierdza na razie tylko dwa. W tej sprawie u śląskiego wojewody interweniowało już Stowarzyszenie Romów w Polsce.

W maju pobity i okradziony został romski nastolatek. Sprawą zajęła się prokuratura, ale z powodu wręcz wykluczających się zeznań pokrzywdzonych umorzona ją. W grudniu chłopaka znowu pobito. I zrobili to ci sami ludzie. Tu i policja i Romowie są zgodni. Co do reszty - policja twierdzi, że takich zgłoszeń nie było, a Romowie, którzy oficjalnie mówić jednak nie chcą, opowiadają o zastraszaniu, groźbach i wymuszaniu haraczy.

W grudniu niektóre rodziny ze strachu nie posyłały nawet dzieci do szkoły. Jedna rodzin miała się nawet wyprowadzić, a napastnicy żądający haraczu mieli się pojawić co najmniej w czterech mieszkaniach. W połowie grudnia pobity został kolejny nastolatek. Zdaniem Romów, napady mają narodowościowe podłoże. Policja - jak na razie - mówi przede wszystkim o wątku kryminalnym.