W egipskim kurorcie Szarm el-Szejk odbyły się rozmowy między liderem Autonomii Palestyńskiej Jaserem Arafatem, prezydentem Egiptu Hosni Mubarakiem i szefową amerykańskiej dyplomacji Madeleine Albright. Zabrakło premiera Izraela Ehuda Baraka.

Izraelskie źródła dyplomatyczne informują, że powodem absencji Baraka jest niechęć do porozumienia ze strony Arafata. Wydawało się, że na środowym szczycie w Paryżu przedstawiciele obu zwaśnionych stron porozumieli się w spornych kwestiach. Okazało się jednak, że rozmowy nie przyniosły żadnych rezultatów. Barak zrezygnował więc z podróży do Szarm el-Szejk i wrócił do Izraela.

Jak powiedział anonimowy przedstawiciel delegacji izraelskiej "dalsze rozmowy nie mają sensu. Palestyńczycy złożyli obietnice, ale nie chcieli podpisać układu". W tej sytuacji na szczyt w Szarm el-Szejk przybędą jedynie Palestyńczycy i strona egipska. Pojawi się tam także, obecna wczoraj w Paryżu - szefowa amerykańskiej dyplomacji Madeleine Albright. Impas na pewno nie przysłuży się powstrzymaniu przemocy w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu.

Wydawało się, że Medeleine Albright zdołała nakłonić Ehuda Baraka i Jassera Arafata do zawarcia wstępnego porozumienia, barykadując wręcz przed tym drugim drzwi, gdy chciał on przedwcześnie opuścić rezydencję ambasadora USA. Kilka godzin później interpretacja tych samych wydarzeń była już zupełnie odmienna. Porozumienia nie osiągnięto.

Posłuchaj relacji paryskiego korespondenta RMF FM Grzegorza Dobieckiego:

Zadowolenie ze spotkania wyraził mimo to prezydent Francji Jacques Chirac, który gościł u siebie uczestników szczytu: "Jest dużym sukcesem to, że prezydent Arafat i premier Barak mogli zasiąść przy wspólnym stole. Wspólnymi siłami chcieli znaleźć rozwiązanie dla konfliktu trwającego od piątku na terytoriach Autonomii Palestyńskiej. Wierzę, że negocjacje, które odbyły się w Paryżu pomogą przywrócić pokój w Gazie na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Jerozolimie".

Kruchy rozejm

Rzecznik armii izraelskiej oświadczył, że w czasie nocnych rozmów obie strony uzgodniły, że powstrzymają się od ataków i incydentów. Ale jak wszystkie poprzednie umowy tego typu, także i to zawieszenie broni okazało się nietrwałe. Do strzelaniny doszło niedaleko Netzarim, gdzie Palestyńczycy od tygodnia atakują ufortyfikowaną pozycję izraelską. Izraelczycy, aby nie tracić ludzi wykorzystują helikoptery od niszczenia palestyńskich stanowisk ogniowych. Zginęło dwóch palestyńczyków, którzy usiłowali zedrzeć flagę izraelską, a ośmiu zostało rannych.

Posłuchaj relacji izraelskiego korespondenta RMF FM, Elego Barbura:

Spokojnie jest natomiast na Zachodnim Brzegu Jordanu gdzie Izrael wycofał czołgi i pojazdy wojskowe na pozycje sprzed trwających od tygodnia zamieszek.

00:55