12-latek prawdopodobnie biegał za dziećmi trzymając w dłoni paralizator z latarką. Do zdarzenia doszło we wtorek około 21:00 na terenie dawnej fabryki mebli przy ul. Narutowicza w Pabianicach w woj. łódzkim.

Troje dzieci biegało po terenie, który jest cały zarośnięty, ale nadal możliwe jest w tym miejscu wejście do budynku. Niebezpieczną sytuację zauważył mieszkaniec, który zmartwił się, że może się stać coś niebezpiecznego i powiadomił strażników miejskich.

Na miejsce natychmiast pojechał patrol, który zastał tam przerażający widok - informuje Dziennik Łódzki.

12-letni chłopiec stał wystraszony trzymając w dłoni paralizator. Obok niego było dwoje dzieci, zszokowanych, ale przytomnych. 10-latka została porażona paralizatorem w ramię, a 12-letni chłopiec w szyję. Dzieci mówiły, że poczuły ogromny ból - opowiada Tomasz Makrocki, komendant Straży Miejskiej w Pabianicach.

Był to paralizator o mocy 5000 W. To sprzęt ogólnodostępny - wystarczy mieć 18 lat, aby go kupić. Kosztuje od 100 zł w górę. 12-latek powiedział strażnikom, że zabrał go bez wiedzy rodziców z komórki taty. Prawdopodobnie gonił z nim dzieci, które przed nim uciekały.

Poszkodowane dzieci wraz z rodzicami pojechały do szpitala.

To pierwszy raz, kiedy interweniowaliśmy przy takim zdarzeniu. Strażnicy również posiadają paralizatory i wiemy, że po porażeniu przez 15 minut można nic nie czuć, bo działa z opóźnieniem, a później mieć objawy. Zwłaszcza, że dzieci porażono nie przez ubranie, a w gołe ciało. Dlatego zaleciliśmy, aby przebadano je w szpitalu - dodaje komendant.

Małoletni sprawca trafił na komendę, skąd odebrała go mama. Strażnicy zwrócili jej paralizator zalecając, aby trzymać go w miejscu niedostępnym dla dzieci. Powiadomiona została również pabianicka policja, a sprawą zajmie się Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego w Pabianicach.