Już po raz drugi w ciągu ostatnich dwóch tygodni byli rosyjscy żołnierze, którzy brali udział w kampanii czeczeńskiej, blokują siedziby wojskowych sztabów, domagając się wypłaty zaległego żołdu.

W środę kilkudziesięciu byłych żołnierzy próbowało zablokować sztab Nadwołżańskiego Okręgu Wojskowego w Samarze. Żołnierze zwerbowano do służby w Czeczenii na podstawie kontraktu. Od 1996 roku kolejne rosyjskie rządy i dowództwa obiecują, że w kaukaskim konflikcie będą uczestniczyć tylko żołnierze zawodowi służący na kontraktach. Jednak dotychczas jedyną zawodową jednostką wojskową rosyjskiej armii jest 201 dywizja stacjonująca w Tadżykistanie.

Kontraktowi żołnierze wyliczyli, że sztab winien jest im 4 milionów rubli (ok. 142 tys. dolarów). Sztabowcy gotowi są zapłacić połowę, a po resztę odsyłają byłych żołnierzy do innych sztabów: w Mozdoku (Północna Osetia), Chankale (w stolicy Czeczenii, Groznym) i w Rostowie (do sztabu Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego). Żołnierze nie godzą się na takie rozwiązanie.

Protest w Samarze jest drugim w ciągu ostatnich dwóch tygodni. 20 września kilkudziesięciu byłych żołnierzy kontraktowych zablokowało siedzibę sztabu Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego w Rostowie, również żądając wypłaty zaległych żołdów. Sztabowcy próbowali rozesłać żołnierzy do okręgów wojskowych na Syberii, ale po interwencji byłego dowódcy rosyjskich wojsk w Czeczenii, przedstawiciela prezydenta w Południowym Okręgu Federalnym generała Wałdimira Kazancewa wypłacono im wszystkie pieniądze.

14:35