Niemcy powszechnie uważani są za naród pozbawiony poczucia humoru i wiecznie skwaszony. Zdaniem psychologa profesora Davida Mayersa winę za to ponosi ich... język.

Zawiera on bowiem dzwięki, przy których automatycznie na twarzy pojawiają się zmarszczki, a usta przybierają wyraz niezadowolenia. Chodzi o tak zwane "umlauty" - według Mayersa to właśnie one sprawiają, że kanclerz Gerhard Schroeder tak często wygląda na smutnego, surowego i niezadowolonego. Dla porównania, niektóre angielskie głoski wymuszają taką mimikę twarzy, że ludzie wydają się być zadowoleni i szczęśliwi. Głoski te poruszają bowiem te same mięśnie twarzy, które pracują, gdy ludzie się uśmiechają. Tymczasem niemieckie "umlauty" uaktywniają mięśnie, zwykle pracujące przy wyrażaniu negatywnych emocji.

Ale przecież surowemu wyrazowi twarzy Niemy mogą bardzo łatwo zapobiec. Wystraczy, że do swoich wypowiedzi od czasu do czasu wtrąca modne przecież angielskie słówka, jak choćby popularne "cheers".

00:25