W Wielkiej Brytanii ukazał się od dawna oczekiwany raport, w którym opisano aferę z tak zwaną chorobą szalonych krów, czyli gąbczastym zwyrodnieniem mózgu u bydła.

Autorzy uznali, że nadal nie ma jednoznacznych dowodów na to, że zjedzenie mięsa chorej krowy powodowało u ludzi chorobę Kreuzfelda-Jacoba. Nie pochwalili jednak polityki poprzedniego rządu, który po wybuchu epidemii próbował zapewnić Brytyjczyków, że nic im nie grozi. Raport nie stwierdza, że ministrowie kłamali. Autorzy podkreślili jednak, że rząd nie zrobił tego, co do niego należało.

W szesnastu tomach raportu znalazło się sporo krytyki pod adresem ówczesnego ministrowi rolnictwa, który w momencie największego kryzysu wywołanego chorobą karmił przed telewizyjnymi kamerami własną córkę hamburgerem. Gest ten miał uspokoić społeczeństwo, które masowo usuwało ze swych jadłospisów wołowinę. Raport krytykuje także wielu innym urzędników, którzy nie zwrócili uwagi na ostrzeżenia naukowców, a kiedy ludzie zaczęli zdradzać pierwsze symptomy choroby nie zadziałali wystarczająco szybko, by zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa. Na wyniki publicznego dochodzenia w sprawie choroby szalonych krów Brytyjczycy musieli czekać aż dwa i pół roku. W tym czasie media krytykowały postawę rządu w obliczu wybuchu tragicznej epidemii. „The Times” nazwał poczynania konserwarywnego gabinetu Johna Majora ”publiczną zdradą.”

Posłuchaj relacji londyńskiego korespondenta RMF FM, Bogdzna Frymorgena:

00:10