Sławomir Nowak dumnie zaćwierkał na Twitterze: "Pierwsze 6 godzin nowego rozkładu jazdy bez zakłóceń". Zastanawiam się, czy minister naprawdę może dumnie odtrąbić zwycięstwo. Cóż - jeśli już nigdy nie będzie mrozu, nigdy nie spadnie śnieg i nigdy nie zabraknie wagonów - to tak, kolej wydaje się być uratowana.

Ale dziś radość ministra chyba jest przedwczesna. Nie ma co ukrywać, że pomogła zima, a raczej jej brak. Prawdziwy test odbędzie się wtedy, gdy spadnie śnieg. Poza tym jest niedziela, mniej pociągów i dużo mniej pasażerów. Prawdziwy test przyjdzie dopiero przed świętami, gdy tłumy będą chciały wsiąść do pociągów.

Jeżeli w końcu przyjdzie zima, będą mrozy to nasza kolej się posypie. Będą padały pociągi, będą pękały szyny, nawalały rozjazdy - przewiduje ekspert kolejowy Adrian Furgalski. Chwali PKP za zwiększenie rezerwy wagonowej i pilotażowe wprowadzenie rezerwacji w pociągach TLK, ale to tylko krok. A droga daleka.

Strojenie się w piórka ministra Nowaka wygląda więc ostatecznie dość komicznie. Równie dobrze minister zdrowia mógłby dumnie w internecie ogłosić, że karetka dojechała do chorego, a minister gospodarki, że Polacy wciąż mają prąd.