"Sprawą oceny podwładnego musi się zajmować zwierzchnik. Jeśli minister sprawiedliwości Barbara Piwnik nie ma wątpliwości, że Andrzej Kaucz powinien pozostać zastępcą prokuratora generalnego, to ja nie mogę mieć innego zdania" - tak premier Leszek Miller uzasadnił wczoraj decyzję o pozostawieniu na stanowisku prokuratora Kaucza.

Andrzej Kaucz był gorliwym oskarżycielem w procesach politycznych. Między innymi oskarżał Władysława Frasyniuka i żądał dla niego 10 lat więzienia. O gorliwości tego PRL-owskiego prokuratora przekonała się też osobiście Barbara Labuda. Prezydencka minister mówi o Kauczu, że to niegodziwa postać. W tej sprawie zaiskrzyło nawet na linii prezydent-premier. Jednak premier uważa sprawę za zamkniętą. Miller zasłania się opinią ministra sprawiedliwości – skoro Barbara Piwnik nie widzi podstaw do zdymisjonowania swego podwładnego i bierze za niego pełną odpowiedzialność, jak mówi premier, to jest to najlepszą gwarancją, by Kaucz zachował swój urząd. Przysłowiową kropkę nad "i" postawiło sprawozdanie komisji weryfikacyjnej, które minister sprawiedliwości pokazała premierowi. Komisja na początku lat ’90 zweryfikowała Kaucza pozytywnie. Zatem Kaucz póki co pozostaje na stanowisku zastępcy prokuratora generalnego.

Oskarżenia o dyspozycyjność w czasach PRL nie wyczerpują zarzutów wobec prokuratora Andrzeja Kaucza. Były minister sprawiedliwości Lech Kaczyński uważa, że Kaucz powołując sobie zastępcę, złamał ustawę o prokuraturze krajowej. Jak tłumaczy Kaczyński - prokurator krajowy sam jest zastępcą prokuratora generalnego. "Oznacza to, że zastępca Kaucza byłby zastępcą zastępcy" - dodaje Kaczyński.

06:20