Do niegroźnego - na szczęście - pożaru doszło w Białym Domu. Robotnicy, remontujący rezydencję amerykańskiego prezydenta, zaprószyli ogień we Wschodnim Skrzydle pałacu.

Pożar udało się błyskawicznie ugasić. Obyło się bez ofiar i większych szkód. Prezydent ani żaden inny polityk nie byli zagrożeni. Ogień wybuchł, kiedy robotnicy opalali starą farbę z okiennic. Dymu było zresztą więcej niż ognia, ale na wszelki wypadek na miejsce natychmiast przybyły 3 wozy straży pożarnej.

W Skrzydle Wschodnim znajdują się apartamenty rodziny prezydenckiej, a także Sala Wschodnia, w której często organizowane są konferencje prasowe. Jest też pomieszczenie ze stałą ekspozycją dwóch stuleci porcelany w Białym Domu.

200-letni Biały Dom ma w swej historii dwa wielkie pożary. Znaczną część wnętrza spalili Brytyjczycy w 1814 roku. W 1929 roku - za prezydentury Herberta Hoovera - pożar poważnie uszkodził Skrzydło Zachodnie, w którym znajduje się słynny Owalny Gabinet i pomieszczenia biurowe.

00:30