Nic się nie zmieniło w wysokości stawek podatkowych na przyszły rok. Oddawać więc będziemy fiskusowi tyle co do tej pory, czyli 19, 30 i 40 procent.

Do ustawy o PIT posłowie wprowadzili jednak kilka zmian. Co prawda zostawili dużą ulgę budowlaną, ale znieśli tę na budowę pod wynajem. Zlikwidowali odliczenia z tytułu prywatnych rent, a także możliwość wspólnego rozliczania się małżonków, o ile jedno z nich prowadzi działalność gospodarczą. Nie będzie też ulgi na kształcenie dzieci w szkołach niepublicznych. W jej miejsce wprowadzono zmianę do ustawy o systemie oświaty, zobowiązującą gminy do przekazywania szkołom niepublicznym całej kwoty subwencji oświatowej. Obecnie gminy przekazują szkołom niepublicznym jedynie 50 procent tej kwoty.

Według szefa UW, Leszka Balcerowicza, reforma podatków nie polega na wielu ulgach tylko na tym, że powinno być mniej ulg i prostszy system podatkowy. "O to przyjdzie nam walczyć w następnym układzie politycznym, bo ten jest zdominowany przez siły o charakterze lewicowym po obu stronach, co uniemożliwia realizację reformy" - powiedział Balcerowicz.

Z sejmowych poprawek zadowolony jest minister finansów Jarosław Bauc. Według niego, posłowie przyjęli ustawę w takim kształcie jak to proponował rząd: "To jest czyszczenie, rząd przedstawi projekt reformujący głęboko system PIT w najbliższych miesiącach".

Ustawa, w której jeszcze w czwartek znajdowała się propozycja obniżenia od 2002 roku stawek podatkowych została uchwalona bez większych sporów. Autor propozycji obniżki podatków, szef sejmowej Komisji Finansów Publicznych Mirosław Sekuła tuż przed głosowaniem wycofał swoją poprawkę twierdząc, że zmusza go do tego szantaż, który zastosowali posłowie SLD. Tłumaczył, że musiał ulec, żeby nie narażać całości ustawy. Według niego szantaż polegał na tym, że posłowie SLD: "oświadczyli, że w przypadku przyjęcia poprawek zmniejszających podatek dochodowy od osób fizycznych, prezydent zawetuje ustawę". Jako jednego z szantażystów poseł AWS wskazywał Marka Wagnera z SLD. Ten mówi jednak, że jego koledzy zapowiadali jedynie poproszenie prezydenta o weto. Poza tym: "nieprawdą jest jak mówił pan poseł Sekuła, że ja zadecyduje za prezydenta. Po drugie nieprawdą jest, że ja mam jakiś wpływ na prezydenta. Natomiast okazało się prawdą, że ja mam wpływ na posła Sekułę i z tego się ogromnie cieszę". To nie był wpływ, upiera się Sekuła: "Niestety musiałem ulec temu szantażowi". I właśnie dlatego reformy i obniżki podatków nie będzie.

08:45