Najprawdopodobniej tylko czujności pracowników lotniska pod Amsterdamem pasażerowie rumuńskiego samolotu zawdzięczają, że cało dotarli do celu podróży.

W sobotę do pracy za sterami maszyny przygotowywał się bowiem pijany pilot. Obsługa portu zaalarmowana dziwnym zachowaniem kapitana rumuńskich linii lotniczych Tarom poprosiła go o dmuchnięcie w balonik. Okazało się, że poziom alkoholu w wydychanym powietrzu czterokrotnie przekraczał normę. Kapitan-imprezowicz pozostał na ziemi, a jego konto pomniejszy się o blisko 3 tysiące dolarów kary. Za sterami zasiadł trzeźwy pilot. Przy okazji pracownicy amstrdamskiego lotniska ujawnili, że balonik używają niemal tak często, jak policjanci z drogówki. Tylko w tym tygodniu dmuchało w niego blisko 140 pilotów.

00:35