Nie ma podstaw do wprowadzenia w Muszynie stanu klęski żywiołowej - uważa wojewoda małopolski. O uznanie miasta dotkniętym klęską prosił burmistrz miasta. W ostatnich dniach Muszyna kilkakrotnie cierpiała z powodu nawałnic. Warstwa gliny, kamieni i błota wciąż zalega na kilku ulicach.

W gminie Muszyna zostało zniszczonych 80 proc. dróg. Nie ma odcinka, który nie ucierpiałby w mniejszym czy większym stopniu. Uszkodzonych jest wiele przepustów i kilka mostów, w tym także ten na głównej drodze wylotowej w kierunku Piwnicznej.

Straty oszacowano na prawie 11 milionów złotych. Przy budżecie wynoszącym nieco ponad 23 mln zł stanowi to dla Muszyny ciężar nie do podźwignięcia. Blisko 30 rodzin straciło niemal wszystko. Jeszcze nie wiadomo, czy zalane budynki – jest ich ponad 100 - będą nadawały się do zamieszkania.

Nieco lepiej sytuacja wygląda w gminie Krynica. Najbardziej ucierpiały miejscowości przy granicy ze Słowacją. Obecnie prawie wszystkie drogi są już tam jednak przejezdne, a mieszkańcy Muszynki mogą przechodzić na drugą stroną rzeczki, która zabrała kawałek brzegu wraz z główną trasą dojazdową.

Punkty, gdzie można przynosić pomoc dla mieszkańców Muszyny, otwarto już w Gdańsku. Organizatorzy zbiórki liczą na ludzką hojność. Zbiórka potrwa do niedzieli. Pierwszy transport z pomocą dla Muszyny ma wyruszyć w poniedziałek. W zeszłym roku, to mieszkańcy Muszyny pomagali zalanemu Trójmiastu. Dzieci z Gdańska pojechały na wakacje do ośrodków wczasowych w tym miasteczku.

foto RMF

11:10