Irański rząd znalazł się w ogniu krytyki za niedostateczną reakcję na sobotnie podwójne trzęsienie ziemi w północno-zachodniej części Iranu. Według przedstawicieli poszkodowanych regionów, władze zbyt szybko ogłosiły koniec poszukiwań.

Irańskie władze już w niedzielę, choć od kataklizmu nie minęły nawet 24 godziny, poinformowały, że akcja poszukiwawcza i ratownicza zakończyła się, a wszystkich poszkodowanych udało się wydostać z gruzowisk. Jednak lekarz z miasta Tebriz, z którym rozmawiała agencja Reutera, wątpi, by służby rzeczywiście dotarły do najodleglejszych zakątków.

Znam dobrze tę okolicę. Do niektórych wiosek nie da się nawet dojechać samochodem. Niemożliwe, by służby zakończyły tak szybko - powiedział anonimowo. Poinformował też, że przez 24 godziny non stop opatrywał rannych z okolic Tebrizu. Dodał, że w pierwszych godzinach w akcję angażowali się najbardziej "zwykli ludzie i ochotnicy", których było więcej niż "personelu służb kryzysowych".

Z kolei deputowani reprezentujący regiony dotknięte przez trzęsienie ziemi twierdzili, że zabrakło nawet namiotów dla poszkodowanych. Potwierdza to gazeta "Asr-e Iran", według której po trzęsieniu ziemi niektórych wiosek nadal nie odwiedził żaden z przedstawicieli władz. Mieszkańcy opowiadają, że większość wiosek zostało zniszczonych, a do ofiar nie dotarły namioty ani żadna pomoc - podała gazeta.

Krytykę wywołał również fakt, że prezydent Mahmud Ahmadineżad zgodnie z planem udał się w poniedziałek do Arabii Saudyjskiej na spotkanie Organizacji Współpracy Islamskiej poświęcone kryzysowi w Syrii. W każdym innym miejscu świata jest taka tradycja, że w przypadku kataklizmu przywódcy zmieniają plany i odwiedzają regiony, które ucierpiały, aby okazać współczucie i nadzorować wysiłki ratownicze - napisała "Asr-e Iran".

Zginęło ponad 300 osób

Dwa wstrząsy o sile 6,4 i 6,3 w skali Richtera nawiedziły miasta Ahar, Haris i Warzagan w prowincji Azerbejdżan Wschodni w sobotę. Epicentrum trzęsienia znajdowało się między miastami Ahar i Haris, w odległości ok. 60 km na północny wschód od stolicy prowincji, Tebrizu. Epicentrum drugiego wstrząsu, który nastąpił 11 minut później, znajdowało się w pobliżu miasta Warzagan, ok. 50 km na północny wschód od Tebrizu.

Władze zapewniają, że zniszczone regiony zostaną odbudowane przed nadejściem zimy. Planuje się wybudowanie tam 20 tys. domów odpornych na wstrząsy - podała agencja Mehr.

Według najnowszych informacji zginęło 306 osób. Ponad 3 tys. jest rannych. W pierwszym raporcie z miejsca kataklizmu Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA), powołując się na władze, poinformowało, że nawet 17 tys. ludzi straciło domy i potrzebuje schronienia.