Makbryczne odkrycie w Gliwicach. W jednym z mieszkań policja znalazła ciało kobiety, która zmarła prawie półtora roku temu. W pokoju obok mieszkał syn kobiety, który przez cały ten czas odbierał emeryturę matki. Policja wszystko odkryła dzięki sąsiadom.

To stara, dwupiętrowa kamienica w centrum Gliwic.

Starsza kobieta razem ze swoim synem mieszkała w mieszkaniu na pierwszym piętrze. Od wczoraj wejście do mieszkania jest zaplombowane przez policję.

Sąsiedzi ostatani raz widzieli starszą kobietę półtora roku temu, w lecie. Kiedy rozmawiali z jej synem, ten odpowiadał, że mama jest w bezpiecznym miejscu. Pozornie, tak jak i dziś, nic nie wskazywało na to, że coś złego może dziać się za zasłoniętym cały czas oknem na piętrze.

Jeszcze w grudniu mężczyzna zwodził sąsiadów. Ci jednak zawiadomili policję. Najpierw do kamienicy przychodzil dzielnicowy, ale mężczyzna nie odbierał wezwań. Dlatego policjanaci zaczęli obserwować mieszkanie. Wreszcie wczoraj wieczorem mężczyznę zatrzymano i policjnaci weszli do środka. W specjalnie odizolowanym pokoju, pod kocami leżało ciało kobiety, matki mężczyzny.

-Mężczyzna powiedział nam, że nikomu nie zgłosił śmierci kobiety, żeby móc odbierać emeryturę swojej matki- mówi Andrzej Gąska, rzecznik śląskich policjantów.

Sąsiedzi są wstrząśnięci. Jedna z kobiet opowiada, że mężczyzna przez cały ten czas, jak gdyby nigdy nic, spokojnie z nią rozmawiał, a czasem nawet pomagał i robił zakupy.

Kobieta, która mieszka piętro wyżej, była w owym mieszkaniu jeszcze w grudniu. Widziała zastawione drzwi do pokoju, ale mężczyzna uspokoil ją, że to zabezpieczenie przed kurzem z remontowanej łazienki. Półtora roku wcześniej, latem, ta sama kobieta poczuła też w kamienicy nieprzyjemny zapach. Również wtedy mężczyzna znalazł wytłumaczenie, mówiąc, że tak pachnie bardzo tani lakier, którym pomalował właśnie parapet. I niebawem nieprzyjemny zapach zniknął.

-Czasem się go baliśmy, bo zachowywał się jak osoba chora psychicznie - mówią sąsiedzi.

Twierdzą, że mężczyzna nigdzie nie pracował. Wcześniej razem z matką, a potem już samotnie,zbierał złom i zaglądał do śmietników.

Od rana mężczyzna jest przesłuchiwany przez policję. Niebawem stanie przed prokuratorem. Niewykluczone, że prokurator będzie się domagał trzymiesięcznego aresztu.