Tak uważają Grecy, z którymi rozmawiałem w Berlinie. Z południa Europy płyną informacje o 300 miliardach euro zadłużenia państwa - to najwięcej w historii. Pojawiły się porównania do Islandii. Na takim tle wybrałem się do greckiej restauracji przy Kurfuerstendamm w stolicy Niemiec. Restauracje wokół puste, a ta tętni życiem - Grecy zarabiają na naprawę swojego kraju.

Nie ma przesady w poprzednim zdaniu. Rozmawiałem z pracującymi w Ach!NIKO!Ach! Grekami i nie bali się stwierdzeń, że kochają swoją ojczyznę i jak tylko ona wyjdzie z najgłębszego kryzysu, a oni już zbiorą sporo zarobionych tu euro, to wracają do gorącej ojczyzny.

Gdy rozmawialiśmy w restauracji pojawiali się kolejni goście. Niemcy uwielbiają atmosferę tego miejsca i dlatego ruch był ogromny, a hałas... typowy dla południa Europy a nie dla niemieckiego opanowania. Gościom greckiej knajpki odpowiada ten klimat. Wielu z nich było i będzie w Grecji jako turyści wspierając kasę kraju z antyczną historią.