MI5 stara się uciszyć swojego byłego pracownika...

Jak uciszyć gadatliwego szpiega? - to dylemat przed którym stanął brytyjski wywiad MI5. David Shayler był kiedyś agentem służb specjalnych. Teraz chętnie opowiada o swoim byłym pracodawcy i ujawnia zawartość tajnych raportów, jakie kiedyś znalazły się w jego rękach. Przed kilkoma miesiącami próba ekstradycji Shaylera z Francji do Wielkiej Brytanii spaliła na panewce. Teraz rząd brytyjski wpadł na inny pomysł. Zamierza wytoczyć gadule sprawę cywilna. Zdaniem prawników Davida Shaylera, brytyjskie władze zarzucają byłemu agentowi, że ujawniając treść tajnych dokumentów złamał prawa autorskie, jakie je strzegą. Nie ma w tym przypadku już mowy o zdradzie. A postępowanie sądowe przeciwko Shaylerowi przebiegać będzie jak proces wymierzony artyście , który podkrada kolegom opatentowane pomysły. David Shayler jest autorem co najmniej kilku poważnych skandali. To on przed dwoma laty zdradził sekrety brytyjskiego wywiadu, który rzekomo zaangażowany był w próbę obalenia reżimu pułkownika Kadaffiego w Libii. Natomiast w ubiegłym tygodniu na łamach "Observera", Shayler stwierdził, iż widział raporty na temat założyciela grupy the Beatles, Johna Lennona. Wynikało z nich, że w latach '70 legendarny muzyk pomagał finansowo terrorystom z IRA. David Sheyler mieszka obecnie na "wygnaniu" w Paryżu. Darzony jest pogardą przez kolegów i mieszanymi uczuciami przez obrońców

wolności słowa. Gdyby powrócił do Wielkiej Brytanii zostałby natychmiast aresztowany...

szpiegowską aferę śledził znad Tamizy

Bogdan Frymorgen, RMF FM Londyn