Palestyńczycy, Izrael i Amerykanie uzgodnili powołanie trójstronnej komisji kryzysowej, która zajmie się kwestią bezpieczeństwa w Strefie Gazy. W sobotę Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję potępiającą "nadmierne użycie siły" przez Izrael.

Piekło to inni?

O powołaniu komisji trójstronnej poinformował Naabil Szath, przedstawiciel palestyńskich władz, umniejszając jednocześnie znaczenie zawartego wcześniej izraelsko-palestyńskiego rozejmu.

Szath podkreślił jednocześnie, że w czasie trwających od ponad tygodnia zamieszek strona Palestyńska ani raz nie użyła broni:

"Strzela tylko jedna strona - Izraelczycy. To przecież oni wysłali do Gazy trzydzieści czołgów i cztery buldożery. To oni zaatakowali, ostrzelali i zniszczyli wszystkie budynki w centrum Gazy, wokół osiedla Net-zarim"

Premier Izraela Ehud Barak po raz kolejny zażądał w niedzielę by palestyńskie władze położyły kres fali przemocy. Powtórzył, że mają na to czas do poniedziałku do wieczora. W przeciwnym razie Izrael uzna proces pokojowy za wstrzymany. Barak ostrzegł, że jeśli przemoc nie ustanie, Izrael odpowie na nią siłą: ”Jeśli chcą prowadzić rokowania pokojowe, wciąż jest na to szansa. Jeśli jednak zamiast pokoju wybiorą impas i konfrontację wiemy jak będziemy musieli odpowiedzieć. Wtedy Palestyńczycy będą musieli ponieść odpowiedzialność za gwałtowne pogorszenie się sytuacji w regionie, a niewykluczone, że nawet za konfrontację".

O złagodzenie napięcia apeluje do Palestyńczyków między innymi prezydent Egiptu Hosni Mubarak. Ostrzegł on także wszystkie państwa arabskie regionu by przestały mówić o "wojnie z Izraelem" i zaczęły podejmować "rozsądne decyzje".

Z kolei szef służby bezpieczeństwa narodowego Izraela gen. Uzi Dajan powiedział w niedzielę, że jeżeli Palestyńczycy chcą walki, będą ją mieli: "Nie chciałbym mówić o wojnie na szeroką skalę, ale nie ulega wątpliwości, że znajdujemy się w okresie, w którym jeśli Palestyńczycy wybiorą konfrontację, będzie konfrontacja" - oświadczył Dajan w radiu izraelskim. Dodał, że wojsko izraelskie może posunąć się tak daleko jak atakowanie siedzib Palestyńczyków, których Izrael uważa za odpowiedzialnych za przemoc. Armia zmierza obecnie raczej do przejmowania inicjatywy niż do kontratakowania. Wiceminister obrony Izraela Efraim Sneh powiedział w niedzielę radiu wojskowemu, że Izrael wykorzystuje tylko małą część swej siły.

Rada interweniuje, rozmowy trwają

Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła w sobotę rezolucję potępiającą "nadmierne użycie siły" przez Izrael. Rezolucja została uchwalona po trwających dwa dni negocjacjach między specjalnymi wysłannikami Stanów Zjednoczonych i zwolennikami Palestyńczyków. Interweniował nawet prezydent Bill Clinton.

Oprócz potępienia "nadmiernego użycia siły przeciwko Palestyńczykom", rezolucja obarcza opozycyjnego przywódcę izraelskiego Ariela Szarona winą za sprowokowanie rozruchów, w wyniku których zginęło blisko 90 osób, głównie Palestyńczyków. Ani Izrael, ani Szaron nie zostali wymienieni w rezolucji, jednak zarzuty pod ich adresem są jednoznaczne i był to jeden z powodów dla których Waszyngton nie poparł rezolucji. Równocześnie istniały obawy, że weto Stanów Zjednoczonych może przyczynić się do nasilenia wystąpień Palestyńczyków oraz ich sojuszników w Libanie i na świecie. USA są bardzo zaniepokojone sytuacją na Bliskim Wschodzie i chcą uniknąć eskalacji, jeśli rozruchy nie ustaną - powiedział wczoraj wieczorem rzecznik Białego Domu Crowley.

Trwają rozmowy libańskiego premiera z przedstawicielem Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, dotyczące możliwości wymiany więźniów między Izraelem a bojownikami islamskiego Hezbollahu. Wcześniej Hezbollah poprosił Niemcy o mediację w tej sprawie. We wczorajszym ataku tego ugrupowania na posterunki wojskowe wokół farm Szeba na pograniczu Izraela, Syrii i Libanu do niewoli trafiło trzech żołnierzy izraelskich. Hezbollah chce ich wymienić na 19 Libańczyków i Palestyńczyków, którzy przebywają w izraelskich wiezieniach. Są wśród nich członkowie Hamasu i Dżihadu, oskarżeni o przeprowadzanie zamachów na terytorium Izraela. Dwa lata temu dzięki pośrednictwu Niemiec i Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża doszło do wymiany więźniów.

00:20