Były prezydent i wiceprezydent Gdańska nie chcą iść do więzienia. Sąd skazał ich na trzyletnie wyroki za przyjęcie łapówki - prawie 50 tysięcy marek niemieckich. Ale obaj panowie wciąż cieszą się wolnością.

Były prezydent skarży się, że zachorowała bliska mu osoba. Złożył wniosek i sąd odroczył wykonanie kary do końca marca. Wniosek wiceprezydenta został odrzucony, ale urzędnik odwołał się do sądu apelacyjnego. Jeśli ten podtrzyma decyzję, odwołania już nie będzie i były wiceprezydent będzie musiał stawić się w więzieniu. Decyzja ma zapaść w najbliższych dniach.