Do 42 wzrosła liczba rannych w eksplozji na przedmieściach Madrytu, gdzie eksplodował samochód-pułapka. Do zamachu w hiszpańskiej stolicy przyznali się baskijscy separatyści z ETA.

Do zamachu doszło w pobliżu centrum kongresowego, gdzie dziś rozpoczynają się jedne z największych na świecie targów sztuki. To jeden z powodów, dlaczego ETA uderzyła właśnie dziś i właśnie w tym rejonie Madrytu.

Jak się okazało, atak mógł się skończyć masakrą. Tym razem ETA poinformowała tylko, że bomba wybuchnie obok Pałacu Kongresowego; w Madrycie są dwa takie pałace. Organizacja nie podała ulicy, marki samochodu, a do tego do eksplozji doszło 5 minut przed czasem.

Auto skradzione przez terrorystów minionej nocy zostało zaparkowane niespełna 100 metrów od wyjścia z jednej z najbardziej uczęszczanych stacji metra.

Władze już postanowiły że otwarcie targów nastąpi zgodnie z planem i będzie w nim uczestniczył hiszpański monarcha, Juan Carlos.

Dla terrorystów z ETA i tych, którzy ich wspierają, nie ma miejsca w społeczności politycznej i cywilnej – powiedział przebywający z wizytą w Polsce premier Hiszpanii Jose Luis Zapatero. Bomby prowadzą tylko do więzienia - podkreślił. Jak dodał, przyszłość Kraju Basków w Hiszpanii zostanie zbudowana mimo terrorystów i wbrew nim.