Jeden górnik zginął a trzech zostało rannych w wypadku, do którego doszło w kopalni Anna w Pszowie koło Rybnika na Śląsku.

Czterech mężczyzn pracowało tysiąc metrów pod ziemią, na pochylni wentylacyjnej. Jeden z mężczyzn ma złamaną nogę i jest mocno potłuczony. Kolejny ma stłuczony kręgosłup i stłuczoną głowę. W podobnym stanie jest trzeci z górników. Stan wszystkich określany jest jako stabilny. Górnicy pracowali przy przebieraniu tzw. spągu, czyli węgla i skał, które zostały wypchnięte z dna chodnika. Tysiąc metrów pod ziemią mężczyźni obsługiwali kombajn. Do wstrząsu doszło 70 metrów od miejsca, w którym pracowali górnicy. Człowiek, który zginął był doświadczonym pracownikiem. Pod ziemią pracował 22 lata. Pozostali mężczyźni w kopalniach przepracowali od 13-14 lat. Na miejscu wypadku jest jeszcze specjalna komisja Wyższego Urzędu Górniczego. To właśnie ci specjaliści orzekną jakie były ostateczne przyczyny tragedii.

08:15