Opóźniają się prace nad ustawą ograniczającą spready walutowe przy kredytach hipotecznych. Chodzi o dowolnie ustalane przez banki kursy euro albo franka - na czym tracą klienci. Ustawę przygotowuje Ministerstwo Gospodarki. Kolejne opóźnienia to efekt przedłużających się konsultacji z innymi ministerstwami i urzędami.

Zobacz również:

Patrząc na uwagi przesłane do resortu, okazuje się, że autorski projekt wicepremiera Waldemara Pawlaka to jeden wielki bubel prawny.

I tak na przykład Rządowe Centrum Legislacji, zauważa, że resort gospodarki nie ma prawa zgłaszać takiego projekt, tylko Ministerstwo Finansów.

Resort finansów i Narodowy Bank Polski dodają, że proponowane przepisy są sprzeczne z konstytucją, bo zmuszałyby nas i banki do zmiany zawartych wcześniej umów kredytowych.

W kolejnych uwagach Komisja Nadzoru Finansowego i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów alarmują, że na tych zmianach wszyscy stracimy, bo zmiany spowodują podniesienie prowizji i innych opłat bankowych, co znacząco zwiększy raty kredytów.

Cała ustawa trafi więc do kosza albo będzie musiała zostać gruntownie zmieniona. A my jeszcze przez długi czas z powodu błędów urzędników nie będziemy mogli oszczędzić na kredytach.

Spread walutowy to różnica pomiędzy kursem kupna a kursem sprzedaży danej pary walut. Znacząco wpływa na koszt kredytu, bowiem bank wypłaca kredyt po kursie niższym, a klient spłaca go po kursie wyższym. W efekcie spread może podnieść koszt kredytu o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Uwagi FRKH

Uwagi KNF

Uwagi Lewiatana

Uwagi MF

Uwagi MSZ

Uwagi NBP

Uwagi Pracodawców RP

Uwagi RCL

Uwagi UOKiK

Uwagi ZBP