Prokuratura ma już część bilingów z rozmów telefonicznych zastrzelonego w ubiegłym tygodniu, byłego ministra sportu, Jacka Dębskiego. Nie chce jednak ujawnić czy są to bilingi telefonu ministra, czy też jego znajomej, aresztowanej Haliny G.

Kobieta została aresztowana pod zarzutem niepowiadomienia o przestępstwie. Zeznania składane przez kobietę uznano za wewnętrznie sprzeczne i niespójne. Prowadzący śledztwo w sprawie śmierci byłego szefa UKFiT-u obawiają się, że życie Haliny G. - jako jedynego świadka tragicznego zdarzenia - może być poważnie zagrożone. Dlatego cały czas jest pod specjalnym nadzorem.

Przypomnijmy: Jacek Dębski ostatnie godziny przed śmiercią spędził w towarzystwie dwóch mężczyzn, w tym znanego dziennikarza sportowego, oraz młodej kobiety. Gościł w mało znanej, niedawno otwartej włoskiej restauracji na warszawskiej Pradze. W pewnym momencie opuścił lokal. Towarzyszyła mu kobieta – Halina G. - z którą gościł w restauracji. Godzinę później jego ciało leżące w kałuży krwi niedaleko mostu Poniatowskiego znalazł przypadkowy przechodzień. Ktoś strzelił w głowę Dębskiego z bliskiej odległości. Został przewieziony do warszawskiej kliniki wojskowej. Tam podczas trwającej trzy godziny operacji zmarł, nie odzyskawszy przytomności. W tej chwili najbardziej prawdopodobny powód zabójstwa Dębskiego to niewywiązanie się przez niego ze zobowiązań, które składał członkom gangu pruszkowskiego. Według tej wersji były minister obiecywał przestępcom pomoc w załatwieniu lukratywnych kontraktów na przykład na budowę stacji benzynowych za co brał duże zaliczki. Ostatecznie Dębski sprawy nie załatwiał, a domagających się zwrotu pieniędzy gangsterów straszył Urzędem Ochrony Państwa.

foto EPA

02:55