Władze Los Angeles wpadły na osobliwy pomysł walki ze szkolna przestępczością. Każdy uczeń, który zostanie złapany w szkole z bronią będzie musiał oglądnąć sekcję zwłok. Taka samo będą karane tzw. "groźby terrorystyczne wobec uczniów", czyli straszenie rówieśników uszkodzeniem ciała.

"Młodzi ludzie muszą zobaczyć, jakie są efekty aktów przemocy" - powiedział radny Los Angeles Mike Antonovich, autor pomysłu. Jego zdaniem widok prawdziwych zwłok w kostnicy, w dodatku w trakcie sekcji, przekona młodzież, że "postrzelenie kogoś to nie film ani gra wideo". Władze Los Angeles nie obawiają się negatywnych skutków, jakie może wywołać u młodzieży widok trupów. Zdaniem Antonovicha, jeśli dzieci są wystarczająco duże, żeby przynosić do szkoły broń, to są też wystarczająco dorosłe, aby odwiedzić urząd koronera, gdzie odbywają się sekcje zwłok. Nowy sposób na młodocianych przestępców jest reakcją władz na masakrę, jaką w ubiegłym tygodniu urządził w szkole w San Diego uzbrojony piętnastolatek. Zabił wtedy dwoje ludzi, a 13 ranił.

Fala przemocy w amerykańskich szkołach rozpoczęła się w 1999 roku od strzelaniny w szkole w Colorado, w której zginęło 15 osób. Od tego czasu podobnych - choć nie tak drastycznych - wypadków jest w USA coraz więcej. Według policji, w ciągu ostatnich czterech tygodni aresztowano w Los Angeles jedenastu uczniów, którzy przynieśli do szkoły broń albo grozili swoim kolegom.

foto EPA

10:35