Kolejny zakład energetyczny odcina kolejom dostawy prądu. Tym razem prąd odłączono na trakcjach dolnośląskiej PKP: w Złotoryji, Ścinawie, Jezierzanach, Osetnicy i w Szczedrzykowicach.

W rejonie dolnośląskim koleje zalegają z opłatami na dwa i pół miliona złotych. Zakład energetyczny w Legnicy zapowiada, że jeśli dług nie zostanie spłacony, prądu wkrótce nie będzie na kolejnych stacjach. Mimo tego PKP nie wstrzymał tam ruchu pasażerskiego i ruch pociągów odbywał się bez przeszkód - lokomotywy elektryczne zastąpiono spalinowymi. Gorzej z transportem towarowym. Oczywiście wymagało to dodatkowych środków finansowych. Tak więc zadłużenie kolei powiększa się, lecz mimo tej niewesołej sytuacji Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy dolnośląskiej PKP zachowuje dobry humor. Zwraca uwagę, że Sejm uchwalił ustawę o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa PKP, a ta ustawa może uzdrowić sytuację finansową przedsiębiorstwa. PKP zawsze płaci, chociaż niekiedy przesuwa terminy spłat. I nie trzeba rozważać obecnie czarnego scenariusza.

Nie w tak różowych barwach widza tę całą sytuację energetycy. Na ich konto wpłynęło dopiero 245 tysięcy złotych - to kropla w morzu potrzeb. Jeśli PKP nie spłaci całego dwuipółmilionowego długu, to w poniedziałek zostaną odłączone od prądu kolejne podstacje w Lubinie i Legnicy, a wtedy problemy z dowozem pasażerów na pewno się pojawią.

Tymczasem zadłużenie PKP na koniec czerwca wyniosło 6,280 mld zł i było mniejsze niż w końcu 1999 roku, kiedy przekraczało 6,3 mld zł - poinformował prezes zarządu PKP Krzysztof Celiński. "Ta redukcja wynika z ograniczenia wydatków, większej dyscypliny finansowej" - powiedział Celiński. Według stanu na koniec kwietnia zadłużenie przedsiębiorstwa wyniosło 6 mld 259,5 mln zł. W porównaniu z końcem marca (było to 6 mld 114,1 mln zł) wzrosło o 145,4 mln zł.

Kliknij i posłuchaj rozmowy wrocławskiego reportera RMF FM, Karoliny Gazdy z rzecznikiem prasowym dolnośląskiej PKP:

00:40