Ponad dwa miliony złotych – kwota dość duża – jednak w gdańskiej stoczni Cenal nikt nie zauważył jej dopływu. Pieniądze zaginęły, rozpłynęły się, a pracownicy którzy od dawna czekają na pensje, nadal muszą czekać.

Pieniądze na konto Cenalu jeszcze w grudniu przesłał jej głównym udziałowiec firma Centromor. Przeznaczone były na wypłaty dla stoczniowców. Ci jednak od grudnia nie dostają pensji. Skarżą się, że nie mają za co żyć, a szefowie firmy mówią: „pieniędzy nie dostaniecie. Jak ogłosimy upadłość idźcie sobie do syndyka, a jak nie ogłosimy upadłości to i tak dla was nie mamy pieniędzy”. Centromor na wypłaty wypłacił 2 miliony nowych złotych i tych pieniędzy już nie ma. Rozpłynęły się. Pracownicy nie zgadzają się na pracę bez płacy, grożą, że nie wrócą do pracy dopóki nie otrzymają pieniędzy. Szefowie firmy nie chcą udzielać żadnych informacji. Jeden z prezesów Cenalu Romuald Teterski stwierdził, że nie będzie się tłumaczył ani przed mediami, ani przed pracownikami, na razie udzielać wyjaśnień w sądzie.

Sprawą zaginionych pieniędzy zajmowała się trójmiejska reporterka radia RMF FM Katarzyna Gramse-Matusiak, teraz zajmie się nią także prokuratura....

Foto RMF FM

14:15