Nie będzie rozszerzenia kręgu uprawnionych do reprywatyzacji o osoby, które nie miały obywatelstwa polskiego 31 grudnia 1999 roku. Sejm odrzucił senackie poprawki w tej sprawie. Parlamentarzyści ograniczyli także krąg spadkobierców do najbliższych krewnych byłych właścicieli. Ustawa trafi teraz do prezydenta.

Posłowie zdecydowali, że o zwrot majątku mogą ubiegać się tylko osoby mające obywatelstwo polskie zarówno w dniu utraty własności, jak też na koniec 1999 roku. Senat chciał skreślić drugi z tych warunków. Parlamentarzyści nie zgodzili się też by rozszerzyć krąg spadkobierców uprawnionych do roszczeń. Za odrzuceniem poprawek głosowało 311 posłów, z części AWS-u (w tym cały ZChN) z SLD i PSL. Za poprawkami była Unia Wolności, Platforma Obywatelska i część AWS-u. W sumie 101 osób. Wśród nich był Jan Wyrowiński z Unii, który winą za przegrane głosowanie obarcza AWS: "Ten brak dyscypliny i jednomyślności to po prostu degrengolada" – powiedział poseł unitów. "Jeżeli mamy dużo pieniędzy na płacenie wyroków - to dobre" – komentował z kolei szef polskiego MSZ-tu, Władysław Bartoszewski. Jego zdaniem, przy obecnym stanie prawnym są możliwości "zgłaszania roszczeń materialnych na świecie". "Prawdopodobnie ci, którzy się będą czuli pokrzywdzeni, będą zgłaszali takie roszczenia wobec państwa polskiego" - sądzi minister. Bartoszewski stwierdził, że gdyby mógł wziąć udział w głosowaniu, to poparłby te same poprawki, które przyjął Senat:

Poseł Akcji, Tomasz Wójcik, jeden z tych, którzy byli przeciwko poszerzeniu uprawnionych do reprywatyzacji, nie zgodził się z opinią, że decyzja Sejmu daje prezydentowi argument do zawetowania ustawy: "To jest taki argument jak złodziej, który mówi, że ukradł bo go właściciel prowokował zostawiając swój majątek na wierzchu. Prezydent teraz podejmuje decyzje. Musi tę decyzję podjąć zgodnie z interesem Polski i Polaków." – powiedział Wójcik i dodał, że w razie prezydenckiego weta Aleksandra Kwaśniewskiego należałoby postawić przed Trybunałem Stanu. Jan Maria Rokita z AWS-SKL uważa, że bez względu na to, jaka wersja ustawy zostałaby uchwalona, prezydent i tak ją prawdopodobnie zawetuje: "Chodzi o to, że prywatyzacja jest czymś złym, nieuzasadnionym ideologicznie, a byli właściciele wywłaszczeni przez państwo komunistyczne powinni wywłaszczeni pozostać – zdaniem lewicy i zdaje się, że zdaniem pana prezydenta też." – powiedział Rokita.

Zadowolony z obecnego kształtu ustawy jest, między innymi, Marcin Libicki z ZChN-u, który nie widzi powodu by zwracać majątek obcokrajowcom. Z zawężenia kręgów uprawnionych do reprywatyzacji cieszą się też posłowie SLD i PSL. Jednomyślnie twierdzą, że Polski nie stać na taką ustawę reprywatyzacyjną. Obie partie liczą jednak na prezydenckie weto tejże ustawy. Teraz ustawa powędruje do prezydenta. Józef Oleksy z SLD jest zdania, że ustawa proponuje rozwiązania, których nie da się zrealizować: "Musi panować realizm co do możliwości spełnienia w danym wymiarze tych roszczeń uprawnionych" – stwierdził były premier. Aleksander Kwaśniewski w wywiadzie dla radia RMF FM mówił niedawno, że ma do niej dużo zastrzeżeń, a reprywatyzacja powinna według niego odbywać się w inny sposób: "Uważam, że w Polsce reprywatyzacja najlepiej byłoby gdyby odbywałaby się drogą prawną, poprzez sądy. Ustawa w istocie nie jest potrzebna natomiast jest potrzebna specjalna organizacja, np. wydziałów reprywatyzacyjnych w sądach apelacyjnych, które by mogły przyśpieszyć procedury." – powiedział Kwaśniewski. Wszystko wskazuje więc na to, że prezydent ustawy reprywatyzacyjnej nie podpisze.

foto RMF FM

07:45