Wszystko wskazuje na to, że przyszłoroczne najniższe wynagrodzenie będzie wynosiło co najmniej 3 416,30 zł, czyli o 406,30 zł więcej niż teraz - wylicza czwartkowy "Dziennik Gazeta Prawna".

Taką podwyżkę zagwarantują przepisy, o ile przeciętna płaca w I kw. tego roku wyniosła co najmniej 6021 zł (co wydaje się przesądzone; GUS poda tę wartość 11 maja)" - zaznacza "Dziennik Gazeta Prawna".

Jak ocenia, będzie to rekordowy wzrost, wyższy od tego z 2020 r., kiedy to minimalna pensja zwiększyła się o 350 zł.

"(...), po raz pierwszy w historii podwyżka będzie dwukrotna: od 1 stycznia i 1 lipca 2023 r. To skutek wysokiej inflacji, która wymusiła zastosowanie mechanizmu ochronnego z ustawy o minimalnym wynagrodzeniu. Zatrudnieni teoretycznie mogą być więc zadowoleni, ale pojawiają się obawy, czy tak wyraźny skok najniższej pensji nie spotęguje nakręcającej się spirali płacowo-inflacyjnej i dalszego wzrostu cen" - informuje "DGP".

Stopa bezrobocia w marcu spadła do 5,4 proc. z 5,5 proc. w lutym - podał pod koniec kwietnia Główny Urząd Statystyczny. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła w marcu 902,1 tys. wobec 921,8 tys. osób w lutym.

Według szacunków resortu stopa bezrobocia w marcu wyniosła 5,4 proc.

Większość Polaków zaciska pasa i nie planuje prosić o podwyżkę

62,6 proc. Polaków ograniczyło wydatki w związku ze wzrostem cen - wynika z najnowszego sondażu United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej". 

Oszczędzamy głównie na codziennych zakupach i wyjściach do restauracji. Mimo że inflacja wzrasta w szybkim tempie, to aż 67,6 proc. z nas nie planuje poprosić szefa o podwyżkę.