Powiększa się dziura w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejny miesiąc z rzędu NFZ odnotował niższe od planowanych wpływy z tytułu ściągania składek zdrowotnych. W lutym do kasy NFZ nie wpłynęły 23 mln zł, a w marcu – już blisko 54 mln zł.

Na razie szpitale nie muszą jeszcze zaciskać pasa, bo Fundusz posiada zaskórniaki z „tłustego” roku poprzedniego. Nie ma jednak mowy, by w drugiej połowie roku – tak jak liczyli na to dyrektorzy szpitali – NFZ podwyższył wycenę punktu medycznego. Może być wręcz przeciwnie. Jeśli składek będzie coraz mniej, nie jest wykluczona obniżka punktu.

Jeżeli sytuacja gospodarcza będzie się nadal pogarszać, będziemy rozważać obniżenie wartości punktu - mówi rzeczniczka Narodowego Funduszu Zdrowia. Edyta Grabowska-Woźniak już teraz radzi dyrektorom szpitali, by przygotowywali plan awaryjny i szukali oszczędności, głównie na liście płac: Koszty płac na bardzo wysokim poziomie to główny i zasadniczy koszt każdego szpitala i każdej przychodni. To oznacza, że w połowie roku może czekać nas kolejna wojna na linii NFZ – dyrektorzy szpitali.