Sytuacja w czeskiej telewizji publicznej jest wciąż napięta. Zbuntowani przeciwko nowemu kierownictwu pracownicy telewizji nadal okupują studia. Równocześnie nowy dyrektor generalny Jirzi Hodacz panuje nad nadajnikami.

Czesi już nie tylko zbierają podpisy poparcia dla zbuntowanych dziennikarzy, ale zawierają zakłady czy dyrektor Hodacz odejdzie, czy pozostanie. Kolektura Typ Sport przyjmuje zakłady 4 do 1, że Hodacz odejdzie. Wynik mógł być znany już wczoraj, kiedy Hodacz chciał złożyć rezygnację, ale Czeska Rada do spraw Radia i Telewizji mu to wyperswadowała i wyznaczyła termin zrobienia porządku do 2 stycznia. Także tego dnia czołowi działacze wszystkich partii mają radzić nad sytuacją w czeskiej telewizji, ale wcześniej wszyscy z wyjątkiem Vaclava Klausa powiedzieli, że nie będą się mieszać do sporów w telewizji. W napięciu oczekuje się na noworoczne przemówienie prezydenta Vaclava Havla, nie tyle ze względu na to, co powie ile ze względu na to czy do tego przemówienia w ogóle dojdzie. Havel nagrał je już w środę, a realizatorem był jeden z głównych rebeliantów, redaktor Klepetko. Nowa szefowa działu informacji wymówiła jednak pracę redaktorowi i czesi czekają w napięciu czy nowe kierownictwo nada noworoczne przemówienie prezydenta czy go nie nada. Rzecznik prasowy prezydenta, Ladislav Szpaczek, wyraził nadzieję, że nowe kierownictwo telewizji - bez względu na to czy darzy prezydenta sympatią czy nie - wywiad ten nada. Inaczej byłby to skandal na skalę europejską lub nawet światową – stwierdził Szpaczek.

09:15