18-letniemu chartowi podczas pożegnalnej wizyty na plaży w Kornwalii towarzyszyły setki innych czworonogów. Zjechały z całej Anglii do nadmorskiego hrabstwa wraz z właścicielami, którzy w ten sposób odpowiedzi na apel umieszczony na serwisach społecznościowych przez Marka Woodsa.

Schorowany pies nie mógł już chodzić o własnych siłach i właściciel podjął decyzję o jego uśpieniu. Wcześniej jednak zapragnął zorganizować "Orzechowi" wyjątkowy, ostatni spacer. 

Na plażę zaniósł psa na rękach, po czym podtrzymując go delikatnie pod brzuchem, po raz ostatni pozwolił mu dotknąć morskiej wody.

Pani Woods nie uczestniczyła w spacerze. Była zbyt wzruszona, by dołączyć do tłumu ludzi i zwierząt, którzy przybyli na plażę w Newquay.

Otrzymałem słowa otuchy od tysięcy internautów z całego świata. Żałuję, że nie jestem w stanie im wszystkim podziękować osobiście - powiedział pan Woods.

Jeszcze długo po spacerze ludzie pozostali na plaży, dzieląc się historiami z własnego, psiego podwórka.

"Orzech" został uśpiony następnego dnia, w rodzinnym domu. Odszedł na rękach właściciela w towarzystwie dwóch innych chartów, które mieszkają w domu państwa Woods.

Jego ostatni spacer odbił się szerokim echem na serwisach społecznościowych. Reportaż z tego wydarzenia emitowało kilka kanałów brytyjskiej telewizji.  

Chart "Orzech" stał się poniekąd symbolem dla wszystkich właścicieli czworonogów, którzy kiedyś będą musieli przeżyć podobne rozstanie. 

(j.)