Więcej pieniędzy na bezpieczeństwo, edukację i kulturę zagwarantować ma budżet na przyszły rok. Taka przynajmniej jest obietnica rządu, który przyjął projekt ustawy i ze sporym opóźnieniem skierował go do konsultacji w Komisji Trójstronnej. Niespodzianek nie było: w projekcie zapisano 3,5-procentowy wzrost gospodarczy, inflację na poziomie 2,3 proc. i obniżenie deficytu budżetowego.

Największą część budżetu pochłoną cele społeczne: będą podwyżki w budżetówce i podwyżki rent. Zwiększone dochody, minister Grzegorz Kołodko tłumaczył większą skutecznością w ściąganiu podatków.

Największą jednak dumą ekipy Leszka Millera jest mniejszy niż planowano deficyt budżetowy: 38,7 mld zł. Tak się składa, że nas, Polaków żyje w ojczyźnie 38,7 miliona. Jak łatwo policzyć, przypada na każdego z nas równo tysiąc złotych - mówił Kołodko.

Tak więc, aby łatać budżet, rząd pożyczy teraz po 1 tys. zł na każdego Polaka, zwiększając tym samym dług publiczny kraju. Jeśliby Polacy chcieli spłacić ten dług, każdy z nich musiałby wydać po 10 tys. zł.

Foto: Archiwum RMF

06:00