W Sztokholmie ogłoszone zostaną ogłoszone dziś nazwiska laureatów nagrody Nobla w dziedzinie chemii i ekonomii. Spróbujemy ocenić jakie szanse na tę nagrodę miałby Polak, znany ze swych niekonwencjonalnych osiągnięć, a ostatnio pilnie obserwowany przez zagraniczne gremia minister finansów prof. Grzegorz Kołodko.

Walczące od lat o niskie i proste podatki Centrum Adama Smitha jest wprost zafascynowane ministrem. Szczery podziw wzbudza szczególnie abolicyjny pomysł Grzegorza Kołodki: Jest to pomysł wprowadzenia bardzo prostego podatku: 7,5-procentowego płaconego raz na 5 lat. Uważam, że jest to rozwiązanie godne Nobla - mówi Robert Gwiazdowski z centrum.

Wśród lewicowych polityków Nobel dla Kołodki to nie przypuszczenia, a pewnik. W tych kręgach mówi się o profesorze, że to ekonomiczny geniusz. Dostrzegane są także walory osobiste ministra. Mi się w tym kandydacie podoba, że on jest pełen optymizmu, jest lepiej odbierany niż polityk smutny - mówi Marek Olewiński z sejmowej komisji finansów. Zapewne podobne odczucia wzbudziłby polski minister finansów w oczach Akademii Noblowskiej.

Według Marka Kamińskiego, Kołodko to idealny kandydat, ale do ig-Nobla. Nagrodę tę przyznaje Uniwersytet w Harvardzie za osiągnięcia, których nie należy powielać. Poseł PiS-u przypomina jacy naukowcy dostali już tego swoistego antynobla: Badali jaki kolor nitek gromadzi się w pępku, a także naukowcy, którzy analizowali popęd seksualny strusi. Wszystkie te pomysły blakną przy pomysłach pana Grzegorza Kołodki - mówi Kamiński.

Tych złośliwych opinii nie można jednak brać na poważnie. Zapewne są wyrazem frustracji w jaką wpędziły opozycję genialne pomysły ministra.

A nasza propozycja uzasadnienia Nobla dla Kołodki brzmi: Za twórcze wykorzystanie matematycznej koncepcji liczb urojonych w konstruowaniu budżetu na 2003 rok.

Foto: Archiwum RMF

08:40