O 7 mld złotych będą wyższe wydatki państwa – twierdzą pracodawcy, którzy opiniowali projekt budżetu. Ich zdaniem deficyt nie wyniesie - jak twierdzi minister finansów – 37 mld złotych, ale o 10 mld więcej.

Te "ukryte" pieniądze to wydatki różnych deficytowych państwowych agencji i funduszy, które nie wezmą środków wprost z budżetu, ale zaciągną kredyty komercyjne w bankach. Takie pożyczki i tak spłacić będzie musiało państwo.

Czy to jest kreatywna księgowość? Sądzę, że to jest coś na pograniczu. To jest kreowanie takiego przekonania, że idziemy w dobrym kierunku, podczas gdy faktycznie tak nie jest - uważa Henryka Bochniarz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych.

Pracodawcy szacują, że nie tylko wydatki mogą być wyższe. Także dochody mogą być niższe o 2-3 mld złotych. Przyczyną może być np. niewielka skuteczność abolicji podatkowej, która nie przyniesie wielkich wpływów do budżetu. A przecież na pieniędze od "spóźnialskich" bardzo liczy rząd. Ze względu na wysokie podatki może też powiększyć się tzw. szara strefa i kolejne pieniądze nie wpłyną do budżetu.

Ten budżet – zdaniem przedsiębiorców – nie spowoduje spadku bezrobocia ani nie poprawi sytuacji gospodarczej. Negatywna opinia Komisji Trójstronnej na temat budżetu nie ma żadnej mocy sprawczej. Projekt w kształcie proponowanym przez ministra Kołodkę trafi w poniedziałek do Sejmu.

foto RMF

06:00