Koniec głodowej kuracji, czas popuścić pasa! To radosne wezwanie można wyczytać między wierszami z projektu ustawy budżetowej na przyszły rok. Choć projekt dopiero po południu ma być przyjęty przez rząd, to jego zawartość już znamy: deficyt mniejszy, dochody większe, wzrost szybszy.

Rządowi zostało tylko 9 dni na przekazanie parlamentarzystom projektu. Już teraz można stwierdzić, że pod kilkoma względami będzie to budżet magiczny, czyli oparty na trikach. Jego autor założył 3,5-procentowy wzrost przy nieco tylko ponad 2 proc. inflacji. Inflacja będzie wyższa od założonej, a wzrost – niższy. I o tym minister finansów na pewno wie. Oto sztuczka, dzięki której budżet na pewno nie straci.

Obniżenie deficytu budżetowego może się okazać nie lada sztuką. Zgodnie z nadziejami rynków i oczekiwaniami ekonomistów powinien on zejść poniżej 39 mld złotych, ponieważ wysoki deficyt spowalnia wzrost gospodarczy.

Minister finansów obiecuje również znacząco, bo o 4,5 proc., zwiększyć przyszłoroczne dochody. I za pewnie uczyni to za pomocą wielu księgowych sztuczek.

Zastrzeżenia co do ostatecznego kształtu ustawy ma jeszcze PSL. Politycy tej partii chcieliby, żeby wydatki na rolnictwo zostały wyraźnie wyodrębnione w budżecie. Według nich nie powinno się ich łączyć ze środkami przeznaczonymi np. na politykę społeczną wsi. Jednak ani rolnicy, ani nauczyciele oczekujący na podwyżki nie mają co liczyć na cud. Podwyżki będą, ale skromne.

10:10