Reforma finansów jest niezbędna i wszyscy powinniśmy ją popierać. Następny rząd, parlament będzie musiał to zrobić, więc zacznijmy wreszcie - mówi Henryka Bochniarz, szefowa Konfederacji Pracodawców Prywatnych.

Tomasz Skory: Pani prezydent, czy to jest jeszcze reforma czy już tylko reforemka?

Henryka Bochniarz: Rozumiem, że dopiero dziś po posiedzeniu rządu poznamy konkrety, natomiast wiele wskazuje na to, że sporo rzeczy w stosunku do oryginalnego projektu się zmieniło. Niestety na niekorzyść, ale z drugiej strony są też sygnały od premiera Hausnera, że przynajmniej jeśli chodzi o wydatki administracyjne ostro pójść do przodu. Zobaczymy, czy to się zbilansuje.

Tomasz Skory: Na miejscu PO, od której najwyraźniej zależy przyszłość rządu, może i parlamentu, czy poparłaby pani plan rządu?

Henryka Bochniarz: Dopiero po zobaczeniu, jak wygląda ten dokument, który będzie podstawą ustaw i po zobaczeniu ustaw, bo między deklaracjami a tym co się znajduje potem w ustawach może być duża różnica. Druga kwestia to jest, jak teraz ta reforma będzie realizowana. Wydaje mi się, że bez powołania specjalnej komisji, która by w trybie nadzwyczajnym przeprowadziła te ustawy, one mogą się bardzo rozmyć. Tu trzeba strasznie pilnować tego procesu.

Tomasz Skory: Donald Tusk, lider PO twierdzi, że to nie jest plan Hausnera dla finansów, tylko plan ratunkowy, ale dla Leszka Millera.

Henryka Bochniarz: Jakbyśmy go nie nazywali, to faktem jest, że reforma finansów publicznych jest absolutnie niezbędna i wszyscy powinniśmy ją popierać, niezależnie od tego, z której strony jesteśmy, czy w opozycji, czy w koalicji. Każdy następny rząd, parlament będzie musiał to zrobić, więc zacznijmy wreszcie.

Tomasz Skory: Właśnie, dlaczego PO, która jest główną siłą opozycji miałaby ten plan popierać? Z 2,14 mld zł oszczędności na ten rok zostało 830 mln. Pozostałe oszczędności będą realizowane za czasów innego rządu, być może PO właśnie. Jak mówi prof. Gilowska, wprowadzimy te oszczędności sami i to lepiej.

Henryka Bochniarz: Niektórych oszczędności nie da się robić już. To jest ewidentne, np. waloryzacja. Są opinie konstytucjonalistów, że byłoby to niezgodne z konstytucją. Natomiast nie należy odsuwać tych terminów, bo im szybciej zaczniemy, tym mniej będzie bolało. To jest taka typowa operacja, która powoduje, że jeżeli nie rozpocznie się proces po zdiagnozowaniu, a do diagnozy nikt nie miał wątpliwości, wszyscy byli zgodni, że diagnoza jest słuszna, to ta gangrena bardzo szybko się posuwa i efekt jest taki, że można jeszcze niedawno obciąć paluszek, za chwilę trzeba będzie rączkę, a potem nie wiadomo co nam zostanie. Stąd też sądzę, że wszyscy powinni być zainteresowani tym, by kalendarz realizacji reformy finansów publicznych był rzeczywiście jak najszybszy i był pod kontrolą tych, którym na finansach naprawdę zależy. Nie oszukujmy się, jest bardzo wiele różnych grup interesów, które usiłują uciec przed tą reformą, chociaż uciec przed nią nie można.

Tomasz Skory: Jest pani pewna tej rozwagi, tego zainteresowania, po głosowaniu w sprawie budżetu, gdzie również PO przychyliła się do zwiększenia dotacji dla PKP?

Henryka Bochniarz: Mnie nie bardzo odpowiada ta filozofia, że skoro PO była za obcinaniem środków specjalnych i myślę, że to jest słuszne, by ograniczyć te środki, które są w ministerstwach bez kontroli właściwie parlamentu, tyle dawanie tego kolejom, gdy chwilę przed tym mówiło się, że potrzebna jest naprawdę radykalna reforma i nie będzie tej radykalnej reformy, jeżeli samorządy nie będą musiały same finansować tego, co chcą zreformować. Jeżeli można gdzieś na boku dostać pieniądze, to patrzy się na nie zupełnie inaczej i boję się, że skutek będzie taki, że trzeba będzie to PKP dokładać kolejne kwoty, bo to jest jedna z takich naszych czarnych dziur, prócz jeszcze kilku naszych ulubionych dziedzin. Efekt będzie taki, że będzie nas to więcej kosztowało. Z jednej strony rozumiem to, że przesunięcie środków specjalnych jest świetną propozycją, natomiast czy akurat by w ten sposób zasilać koleje, mam duże wątpliwości.

Tomasz Skory: Dziękuję bardzo za rozmowę.