Potwierdzam, po wczorajszej premierze "Czarnego czwartku" odbyło się spotkanie Tuska ze Schetyną - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM Jarosław Gowin. Efekt spotkania? Powiem krótko: będzie dobrze - twierdzi. Gowin nie wierzy, że teraz Tusk i Schetyna będą szachować się wzajemnie. PO to nie "świętych obcowanie", ale czym tacy sympatyczni mężczyźni mogliby się straszyć? - dodaje.

Konrad Piasecki: Wczorajszy wieczór, Tusk i Schetyna spotykają się na premierze filmu. Po niej byli umówieni na długą rozmowę. To wiem ja, a pana pytam czy jej efektem jest wojna czy pokój w Platformie?

Jarosław Gowin: Pan redaktor zadziwia mnie wiedzą na temat wieczorno-nocnego życia polityków Platformy Obywatelskiej, ale mówiąc serio, nie wyobrażam sobie, żeby efektem rozmowy Donalda Tuska i Grzegorza Schetyny, jeżeli do takiej rozmowy doszło, mogło być co innego, niż zacieśnianie współpracy.

Konrad Piasecki: Ale wiemy, że rozmowa się odbyła i upłynęła w dobrej, wewnątrzpartyjnej atmosferze?

Jarosław Gowin: Nasze rozmowy odbywają się wyłącznie w dobrej atmosferze.

Konrad Piasecki: Wiemy, że rozmowa była?

Jarosław Gowin: Wiemy.

Konrad Piasecki: Zakończyła się pozytywnie? Poranne czy nocne sygnały, jakie pan dostał po tej rozmowie są takie, że pokój boży zapanował w Platformie?

Jarosław Gowin: W Platformie nie było stanu wojny, ale z drugiej strony, jeżeli pan redaktor ma wyobrażenie o Platformie jako o świętych obcowaniu, to chcę pana wyprowadzić z błędu.

Konrad Piasecki: Nie, nie, o świętych obcowaniu absolutnie. Natomiast ciekaw jestem, czy do pana dotarł sygnał SMS-owy czy telefoniczny, że ma być teraz miło i pogodnie czy raczej gniewnie i wojennie?

Jarosław Gowin: Powiem krótko: będzie dobrze.

Konrad Piasecki: Będzie dobrze, a już wydawało się, że będzie bardzo źle. To było spotkanie ostatniej szansy?

Jarosław Gowin: Nie, opinie o rzekomym konflikcie między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną były bardzo wyolbrzymione. Nic dziwnego, że w demokratycznej partii, jaką jest Platforma, pojawiają się różnice zdań, zwłaszcza w sytuacji trudnej dla partii - sytuacji spadających sondaży. Myślę, że taka wewnątrzpartyjna debata była nam potrzebna. Myślę też, że ona zbliża się do końca, że wypracowujemy wspólne stanowisko, z czego się bardzo cieszę.

Konrad Piasecki: Raczej wspólne stanowisko czy raczej pokój oparty na wzajemnym szachowaniu się i strachu, bo wszyscy wiedzą, że Tusk i Schetyna są od siebie jakoś tam zależni?

Jarosław Gowin: Czymże tacy sympatyczni mężczyźni jak Donald Tusk i Grzegorz Schetyna mogliby się straszyć.

Konrad Piasecki: Choćby wiedzą na temat własnej przeszłości.

Jarosław Gowin: Dokończę jeszcze myśl, czym ja jestem przestraszony. Jestem przestraszony wzrostem notowań SLD. Bardzo bym nie chciał, żeby Platforma w następnej kadencji była skazana na koalicję z lewicą. Dlatego ogromnie się cieszę, że ten etap wewnątrzpartyjnych dyskusji, jak się wydaje, zbliża się do końca.

Konrad Piasecki: Jeśli wiemy, że obaj panowie byli umówieni po premierze filmu "Czarny czwartek", to raczej ta podbudowa odsuwa myśl o koalicji z SLD.

Jarosław Gowin: Myślę, że taki film, jak ostatnie dzieło Antoniego Krauzego, są bardzo potrzebne nam wszystkim, a faktycznie chyba klimat tego filmu nie sprzyjał pozytywnemu myśleniu o koalicji z postkomunistyczną lewicą.

Konrad Piasecki: Czy warunkiem pokoju w Platformie jest pana start do Sejmu?

Jarosław Gowin: Nie panie redaktorze, bardzo przecenia pan moje znaczenie.

Konrad Piasecki: Nie jest tak, że uderzając w Gowina, w gruncie rzeczy przeciwnicy Grzegorza Schetyny próbują podkopać jego pozycję?

Jarosław Gowin: I Grzegorz Schetyna i ja jesteśmy autonomicznymi podmiotami w Platformie. Obydwaj mamy dosyć wyraziste poglądy, dosyć wyrazisty sposób działania. Nie wszyscy muszą nas kochać, ale nie czuję się uderzany przez kogokolwiek.

Konrad Piasecki: A nie jest tak, że podgryzanie Gowina, to w gruncie rzeczy podgryzanie Schetyny?

Jarosław Gowin: Ja myślę, że są tacy w Platformie, którzy próbują, jak pan redaktor to malowniczo określił, podgryzać Gowina, po to żeby przygotować odpowiedni klimat do koalicji z SLD, której ja jestem kategorycznym przeciwnikiem.

Konrad Piasecki: Czyli teraz spółdzielnia szykuje grunt pod koalicją z SLD uderzając w Gowina?

Jarosław Gowin: A nie, od takiego stwierdzenia jestem daleki, ale podkreślam raz jeszcze, ja nie czuję się przez kogokolwiek atakowany, a to, że w partii są różnice zdań i różnice interesów, jak również różnice osobistych ambicji, to jest sytuacja tak stara, jak świat.

Konrad Piasecki: Stawiając kropkę nad i: Propozycja Gowin do Senatu oznacza koniec pańskiej bytności w Platformie?

Jarosław Gowin: Nikt mi takiej propozycji nie składał, ale gdyby padała, zostanie odrzucona.

Konrad Piasecki: Raś i Graś mówią to otwarcie.

Jarosław Gowin: Oni mówią o tym gdzie by sobie wyobrażali miejsce dla tak silnej i reformatorskiej osobowości jak Jarosław Gowin. Natomiast ja sobie to miejsce wyobrażam gdzie indziej.

Konrad Piasecki: W Sejmie?

Jarosław Gowin: W Sejmie.

Konrad Piasecki: Albo w PJN-ie?

Jarosław Gowin: Rozważę propozycję pana redaktora.

Konrad Piasecki: Albo PJN-u.

Jarosław Gowin: Jeżeli taka propozycja padnie też ją rozważę, ale mówiąc serio, mam głęboką nadzieję, że Platforma Obywatelska będzie jedyną partią w moim życiu.

Konrad Piasecki: A widzi pan w rządzie pomysł na to, co dalej, co zrobić, jak uciec do przodu?

Jarosław Gowin: Ja nie jestem członkiem rządu, w związku z tym nie mam ostatniego...

Konrad Piasecki: Pytam, czy patrząc z zewnątrz widzi pan w rządzie takie pomysły?

Jarosław Gowin: Blisko współpracuję z Michałem Bonim, w ramach zespołu rządowo-parlamentarnego, który wypracowuje najważniejsze reformy i najważniejsze projekty ustaw, zgłaszanych przez Platformę po wyborach prezydenckich. Myślę, że w nadchodzących dniach, tygodniach i miesiącach rząd przedstawi cały szereg ważnych ustaw.

Konrad Piasecki: I to będzie pierwszy pomysł na tchnięcie nowego ducha, a drugi pomysł, to rekonstrukcja gabinetu?

Jarosław Gowin: To jest pytane do pana premiera.

Konrad Piasecki: Pańskim zdaniem taka rekonstrukcja byłaby ucieczką do przodu?

Jarosław Gowin: Ja się bardzo zdziwię, jeśli dojdzie do zmian w rządzie.

Konrad Piasecki: Zdziwi się pan, bo uważa je pan za mało prawdopodobne, czy za niepotrzebne?

Jarosław Gowin: Uważam je za mało prawdopodobne. Czy potrzebne? Po odpowiedź na to pytanie odsyłam do Donalda Tuska. Natomiast wydaje mi się to mało prawdopodobne. Do wyborów jest już osiem miesięcy. Po drodze jest prezydencja. Tak blisko brzegu, jakim są wybory, rzadko zmienia się konie.

Konrad Piasecki: Pan odsyła do premiera, a premier milczy, premier się chowa. Gdzie jest Donald Tusk?

Jarosław Gowin: Myślę, że premier wypracowuje strategię. Po pierwsze tę proreformatorską na nadchodzące miesiące. Po drugie, z cała pewnością, cały rząd i pan premier przygotowują się do ważnego wydarzenia, jakim jest polska prezydencja.

Konrad Piasecki: A milcząc i chowając się nie robi błędu?

Jarosław Gowin: Ja nie widze powodu, dla którego premier rządu, zwłaszcza rządu działającego, od paru lat, w warunkach światowego kryzysu gospodarczego, miałby codziennie urządzać konferencje prasowe.

Konrad Piasecki: To na deser. Ile prawdy jest w pogłoskach, że pan wejdzie do rządu?

Jarosław Gowin: Tym razem zaskoczył mnie pan bardzo mocno. Mogę powiedzieć tak, że propozycję wejścia do rządu może złożyć tylko premier. Nie rozmawiałem z Donaldem Tuskiem od wielu tygodni. A wtedy, kiedy rozmawialiśmy ostatni raz - no powiem tak, delikatnie - nie sprawiał wrażenia, jakby mi chciał proponować wejście do rządu.

Konrad Piasecki: A ktoś z otoczenia Donalda Tuska sondował pana taką propozycją?

Jarosław Gowin: Nikt z otoczenia Donalda Tuska takiej propozycji ze mną nie konsultował.

Konrad Piasecki: Ale te pogłoski pan też słyszał.

Jarosław Gowin: Pan redaktor nie jest moim jedynym rozmówcą.