Wspominamy przedstawicieli Rodzin Katyńskich, odeszli strażnicy pamięci - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM historyk Jan Żaryn. Kwiaty, które wypadły z naszego bukietu, nie dadzą się zastąpić.

Konrad Piasecki: Panie profesorze, tak myślę sobie od trzech dni, że strasznie nas ta historia doświadcza, że inne narody mają tę historię linearną, a my mamy tak od tragedii do tragedii, od dramatu do dramatu, od tąpnięcia do tąpnięcia.

Jan Żaryn: Tak. To prawda, a co też dodatkowo tragiczne, to akurat to wydarzenie straszne, które nas nawiedziło - nawiedziło nas w czasie pokoju, w czasie jednak głównie radosnego odzyskiwania przez 20 lat niepodległości...

Konrad Piasecki: I takiego poczucia, że wreszcie ta polska historia wreszcie zaczęła się toczyć w miarę normalnie i wreszcie już mamy ponad 20 lat normalności, spokoju.

Jan Żaryn: Tak. Bo ostatnio 20 lat zostało nam przerwane 1 września 1939 roku. No a teraz w czasie pokoju, po 20 latach Niepodległej, którą cały czas budujemy, dostaliśmy taki splot tragedii, bo przecież to jest splot. To jest z jednej strony olbrzymia tragedia dla całego naszego narodu i dla naszego państwa, jednocześnie jest to suma indywidualnych tragedii tych nowych rodzin katyńskich, które w tej chwili przeżywają te dramaty. Ja uczestniczę też w jednym z tych dramatów szczególnie, bo nasz bardzo bliski znajomy, przyjaciel - Tomek Merta - też znalazł się wśród tych ofiar. Staramy się tam być z Magdą i jej dziećmi, trzema wspaniałymi dziewczynami, które zostały osierocone. No a wszystko to byli ludzie nie tylko z pierwszych stron gazet, co przede wszystkim z pierwszych stron tego naszego elitarnego społeczeństwa, ten kwiat na wielkim niewątpliwie bukiecie. Ale te kwiaty, które z tego bukietu wypadły, nie dadzą się zastąpić tak łatwo.

Konrad Piasecki: Ta katastrofa pod Smoleńskiem też tragicznie dotknęła to środowisko takich strażników pamięci, bo tam zginął Andrzej Przewoźnik - wręcz człowiek-legenda, mimo że młody, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa; zginął Janusz Kurtyka - prezes IPN; zginęło wiele osób ze środowisk Rodzin Katyńskich. W to środowisko, obok środowiska politycznego, ta tragedia uderzyła w niezwykły sposób.

Jan Żaryn: Tak, to prawda. Pan Andrzej Przewoźnik to był taki fenomen, jeden z najwyższych urzędników w państwie, który dzierżył tę Radę...

Konrad Piasecki: 18 lat.

Jan Żaryn: ...18 lat.

Konrad Piasecki: W polskim życiu publicznym to jest coś nie do wyobrażenia.

Jan Żaryn: To jest niespotykane. Robił to wspaniale, rzeczywiście. M.in. pamiętam - bo przecież też wielokrotnie z nim rozmawiałem - te jego wspaniałe osiągnięcia dla upamiętnienia polskiej obecności na Kresach, szczególnie na terenie dzisiejszej Ukrainy. Ale też takie godne i wspaniałe zachowywanie się pana Andrzeja, jeśli chodzi o relacje polsko-ukraińskie tutaj w Polsce; polsko-żydowskie - on m.in. bardzo nas wspierał, nasz komitet dla upamiętnienia Polaków ratujących Żydów, by pomnik na Placu Grzybowskim powstał. Mam nadzieję, że jego następcy będą nas w tym dziele nadal wspierali. Rzeczywiście - tak jak pan powiedział - tam wśród tych przedstawicieli Rodzin Katyńskich było bardzo wiele osób, które trwały na straży tej pamięci - od czasów komunizmu do dzisiejszego niemal dnia starały się, żeby społeczeństwo polskie dowiadywało się o tej przestrzeni historycznej, która miała być zapomniana. Myślę tu o pani Bożenie Łojek. Pani Bożena to z kolei bardzo bliska mi osoba i ja jestem laureatem nagrody Jerzego Łojka, którą właśnie ona ufundowała i wręczała za jedną z moich książek. Od tej pory byłem z nią bardzo blisko, byłem też w jury tej nagrody. Stefan Melak to jest też wspaniała postać - chłopak z Pragi, Grochowa, taki prawdziwy patriota polski właśnie nie z tego rewiru tzw. inteligencji intelektualne, tylko właśnie tego właśnie tego prawdziwego Polaka, który mieszka gdzieś na rzekomo skraju społeczeństwa, a swoją wrażliwością historyczną, olbrzymią wiedzą historyczną niejednego intelektualistę przytłaczał.

Konrad Piasecki: Jakiś tragiczny paradoks też, że ten los połączył Andrzeja Przewoźnika i Janusza Kurtykę. Nie trzeba tu ukrywać, to byli jednak ludzie głęboko podzieleni, skłóceni po tym wszystkim co działo się wokół wyboru prezesa IPN, oni właściwie omijali się przez lata i ta śmierć dosięgła ich w jednej chwili obu, nagle.

Jan Żaryn: Tak.

Konrad Piasecki: Jaki był Janusz Kurtyka, bo to jest człowiek też o którym wiele w polskim życiu publicznym ostatnio się mówiło, nie zawsze dobrze. Miał wielu krytyków. Pan go znał z takiej ludzkiej strony.

Jan Żaryn: Tak, znałem go chyba dobrze, chociaż poznałem go bliżej bardzo późno, bo dopiero od grudnia 2005 roku, kiedy zaproponował mi żebym razem z nim pociągnął ten wóz. Myślę, że jednym z powodów dla których wybrał mnie było to, że uchodziłem, słusznie czy nie słusznie, za historyka reprezentującego pewną wrażliwość związaną z naszą przeszłością czyli powiedzmy narodowo-chadecką. On z kolei był zadeklarowanym piłsudczykiem, więc w pewnym sensie uzupełnialiśmy się, jeżeli chodzi o to wyczucie naszej historii.

Konrad Piasecki: te dwa nurty polskiej historiografii, polskiej pamięci historycznej reprezentowaliście.

Jan Żaryn: Dwa nurty pewnej wrażliwości, pamięci ale też punktów odniesienia w historii. Tak, żeby żadnych z tych punktów odniesień nie zagubić. To była chyba potrzebne w Instytucie Pamięci Narodowej i poznając go bardzo szybko dostrzegłem wie rzeczy. Pierwsza to ta, że to jest człowiek rzeczywiście wychowany na idei Piłsudskiego . To znaczy, że jest to państwowiec, człowiek, który ma pełną świadomość, że przeznaczenie, Pan Bóg postawił go na bardzo ważnym stanowisku prezesa IPN i on od tej pory odpowiedzialny jest za to od rana do nocy. To jest jego obowiązek rozumienia tej instytucji, tego wszystkiego co się w niej mieści a to jest bardzo skomplikowane ciało, organizm. W związku z tym, że jest właśnie człowiekiem odpowiedzialnym nie może sobie odpuścić. On musi być człowiekiem, który doskonale panuje nad tą instytucją i niewątpliwie nie ma cienia wątpliwości, że był tylko jeden prezes w IPN. On potrafił zadzwonić do każdego szeregowego pracownika, przypomnieć mu rozmowy z nim prowadzone a to jest kilka tysięcy osób. Panował nad całą materią do takiego szczegółu a jednocześnie doskonale znał, że tak powiem całość. Głównym był architektem tego wszystkiego co się w IPN działo.

Konrad Piasecki: Kiedy pan dzisiaj patrzy na te obrazy, które telewizja pokazuje, które my też widzimy: trumna prezydenta na lotnisku, za chwilę trumna z ciałem prezydentowej, wyrazy współczucia, najwięksi tego świata mówią o Lechu Kaczyńskim. Myśli pan, że to są obrazy, które historia zapamięta?

Jan Żaryn: No chciałoby się, chciałoby się w ogóle wiele rzeczy żebyśmy mogli osiągnąć jako Naród. To znaczy, z jednej strony nie ma tak dobrze i jest odpowiedzialność za to co się mówiło, za to co się robiło. Dzisiaj wiele, wiele osób prawdopodobnie jeśli w nas jest dzisiaj nagromadzenie uczciwości, robi sobie rachunki sumienia. Jak się zachowaliśmy wobec tych którzy zginęli. I bardzo dobrze, róbmy ten indywidualny i zbiorowy rachunek sumienia. Nie ma dobra Narodu bez odpowiedzialności za własne słowa, za własne czyny, za to wszystko cośmy robili złego. I na bazie tego rachunku sumienia, myślę sobie, można rzeczywiście budować od jutra taką szczególnie politykę polską. Żeby ona nie wkroczyła na tak dramatycznie niski poziom do którego wielu polityków nas doprowadziło. I liczę na to oczywiście no bo trzeba szukać jakiegoś sensu w tym co się stało i jakiejś nauki, która płynie. A właśnie ta nauka moim zdaniem najważniejsza dotyczy tego byśmy podnieśli się jako Naród z tej totalnej płytkości w którą nas politycy niestety, dziennikarze też, my sami, bo każdy z nas niech sobie zrobi ten rachunek sumienia, żeśmy wpadli.

Konrad Piasecki: Co historia napisze o 10 kwietnia 2010 roku?

Jan Żaryn: No historia lubi pisać w długich zdaniach rzeczywistość przeszłą i lubi też czasem syntetyzować i w tych znakach syntetycznych oczywiście będzie Katyń 1940 i Katyń 2010. Kwiecień 40 i kwiecień 2010. Będą Rodziny Katyńskie 1940 i 2010. Będzie niewątpliwie ta pamięć, że zniknęła po raz kolejny elita, bardzo ważna część naszego Narodu. I to rzeczywiście ta część w jakiejś mierze… Przeważali wśród tych którzy zginęli ludzie którzy dbali o nas jako o wspólnotę narodową, żebyśmy o sobie nie zapomnieli, że jesteśmy Polakami.

Konrad Piasecki: Profesor Jan Żaryn, dziękuje bardzo.

Jan Żaryn: Dziękuję.