Rodzina zmarłego w Iraku żołnierza może liczyć na opiekę, na pomoc w tych najcięższych momentach. Mamy cały system odszkodowań i pomocy. Trzeba pomóc w godnym pochowaniu żołnierza, który zginął w bardzo ciężkiej i niebezpiecznej misji – mówi Janusz Zemke, wiceminister obrony narodowej.

Konrad Piasecki: W takim dniu chyba ciężko mówić „dzień dobry”?

Janusz Zemke: To jest oczywiście ciężka sprawa, ale to nie jest pierwsza sytuacja z jaką mamy do czynienia. Chciałem przypomnieć, że Polacy uczestniczą w różnych misjach zagranicznych od 1953 roku. Brało w tych misjach udział ponad 40 tysięcy żołnierzy i w sumie zginęło 47.

Konrad Piasecki: Czy to jest tak, że ta śmierć to jest efekt jakiegoś momentu niefrasobliwości, jakiegoś braku czujności? Czy była nie do uniknięcia?

Janusz Zemke: Nie. To jest coś, czego czasami się niestety uniknąć nie da. Wracał konwój po wykonaniu zadania poza polską strefą. Żołnierze – było ich 16 - uczestniczyli w szkoleniu Irakijczyków. Odbyła się właśnie promocja, zakończenie tego szkolenia i konwój został ostrzelany z broni maszynowej w biały dzień. Rzecz się stała o 10:10 naszego czasu. Ten oficer został trafiony trzema pociskami. To nieszczęście spowodował strzał bezpośrednio w szyję.

Konrad Piasecki: O takich sprawach przyziemnych ciężko w takim dniu mówić, ale mimo wszystko zapytam. Na co może liczyć rodzina tego żołnierza?

Janusz Zemke: Przede wszystkim na opiekę z naszej strony, na pomoc w tych najcięższych momentach. Z żoną pana majora rozmawiał dzisiaj i dowódca dywizji, zaraz potem i dowódca wojsk lądowych. Mamy oczywiście cały system odszkodowań i pomocy - chociaż to jest w tym momencie rzecz absolutnie wtórna. Dziś są inne rzeczy ważne. Trzeba tutaj pomóc w godnym pochowaniu żołnierza, który zginął w bardzo ciężkiej i niebezpiecznej misji.

Konrad Piasecki: Na jak wysokie odszkodowanie może liczyć rodzina?

Janusz Zemke: Odszkodowania jakie mamy wynoszą 150 tysięcy złotych, chociaż jak podkreślam nie jest to najważniejsze w tym momencie. Myśmy w związku z tą misją odszkodowania podnieśli znacznie.

Konrad Piasecki: Czy ta śmierć nie podkopuje w panu wiary w sens całego tego przedsięwzięcia?

Janusz Zemke: Wojsko jest w ogóle i cała służba żołnierska przedsięwzięciem czasami niebezpiecznym. Tak się stało tym razem. Zapadła decyzja – naszym zdaniem słuszna – by pomóc w porządkowaniu i stabilizowaniu sytuacji w Iraku. Dochodzi tam przecież do zamachów na żołnierzy. Nasi żołnierze na szczęście do tej pory unikali zamachów, które groziły jakimiś złymi skutkami. Tym razem doszło do niedobrej rzeczy. Oczywiście zawsze się zastawiamy, analizujemy czy coś trzeba zmienić w szkoleniu, wyposażeniu, systemie łączności, ewakuacji. Chcę powiedzieć wyraźnie, że cały system ewakuacji i pomocy medycznej, dobrze w tym przypadku zadziałał. Żołnierz się znalazł błyskawicznie w polskim szpitalu polowym w Karbali, ale ta rana była tak ciężka, że tu się pomóc nie dało.

Konrad Piasecki: A nie boi się pan, że w Polakach – którzy i tak nie za bardzo wierzą w sens tej irackiej misji – takie wiadomości jak ta dzisiejsza jeszcze bardziej będą podkopywać tą niewiarę?

Janusz Zemke: Ja podkreślam jeszcze raz, służba w wojsku, czy w policji należy do służb niebezpiecznych. Ona zawiera w sobie ryzyko. W tym roku dwóch żołnierzy polskich zginęło w Macedonii. W Macedonii żadnych działań nie ma i powinno być spokojnie, a też doszło do nieszczęścia. Tutaj się do końca wszystkiego wykluczyć nie da.

Konrad Piasecki: Polacy, obywatele mogą nie podzielać tej pewności, tego spokoju.

Janusz Zemke: Oczywiście, opinie będą na ten temat różne. Naszym obowiązkiem jest jak najlepiej przygotować, przeszkolić, wyposażyć, zapewnić należyte systemy łączności, pomocy medycznej i moim zdaniem to robimy. Czasami dochodzi do sytuacji, których się przewidzieć do końca nie ma.

Konrad Piasecki: Ile jeszcze takich nieprzewidywalnych sytuacji przyjdzie nam przeżyć?

Janusz Zemke: Ja na tak postawione pytanie odpowiem: Oby jak najmniej i to jest nasz cel.

Konrad Piasecki: Dziękuje bardzo za rozmowę.

Foto Archiwum RMF