Odpowiedzialność polityczną będzie ponosiła partia i będzie ponosił klub. Jestem członkiem tego klubu, a więc część tej odpowiedzialności spada również na mnie. Będzie mi z tego powodu przykro i tyle, a ta odpowiedzialność się należy – mówi Władysław Szkop z SLD.

Konrad Piasecki: Panie pośle nie dość, że kłopotliwa to jeszcze sprzeczna z konstytucją. Jak mogliście wyhodować takiego legislacyjnego potwora?

Władysław Szkop: Możnaby powiedzieć, że tam wszędzie gdzie drwa rąbią tam wióry lecą.

Konrad Piasecki: Ale tych wiórów jest w tym przypadku za dużo.

Władysław Szkop: Podzielam pański pogląd, tym bardziej że taki podobny wyrażałem w stosunku do tej ustawy od wielu, wielu miesięcy.

Konrad Piasecki: No tak, ale wychodzi na to, ze sztandarowa reforma jaką zafundował Polsce rząd Leszka Millera okazała się po prostu zwyczajnym bublem.

Władysław Szkop: Głownie realizatorem tej reformy był kto inny nie Leszek Miller, także jest to pewnie sprawa wewnętrzna klubu, niezależnie od tego czy jest członkiem klubu czy nie to jednak z tej formacji się wywodzi. To klub będzie decydował co z tym fantem zrobić.

Konrad Piasecki: Czyli jest pan zwolennikiem postawienia Mariusza Łapińskiego - bo i nim mówimy - przed Trybunałem Stanu?

Władysław Szkop: Trybunał Stanu jest strukturą, która rozlicza za naruszenie prawa a nie za tworzenie prawa.

Konrad Piasecki: Ale tworzenie złego prawa jest swoistym naruszeniem prawa.

Władysław Szkop: Niestety. Tego się chyba nie da w ten sposób zakwalifikować, chociaż posłowie są osobami podlegającymi orzeczeniu Trybunału Stanu.

Konrad Piasecki: Ale prawda jest taka, że ktoś polityczną odpowiedzialność za tego potworka, za ten bubel legislacyjny powinien ponieść. Jeśli nie Mariusz Łapiński to może cały rząd? Chyba, że chce pan odpowiedzialnym uczynić cały klub SLD, bo to wszak on przyjął tę ustawę?

Władysław Szkop: Odpowiedzialność polityczną będzie ponosiła partia i będzie ponosił klub. W ślad za tym kreowany rząd, w ślad za tym kreowane kierownictwo klubu – bo to są wszystko rzeczy, których się nie da od siebie odłączyć. Ponieważ jestem członkiem tego klubu, a więc część tej odpowiedzialności politycznej spada również na mnie i tutaj takie próby wyłgiwania się, że w czymś nie brałem udziału, że miałem inne zdanie – w tej materii nie mają w ogóle żadnego znaczenia. Staram się być racjonalny w tej ocenie i pewnie poniosę odpowiedzialność polityczną. Będzie mi z tego powodu przykro i tyle a ta odpowiedzialność się należy.

Konrad Piasecki: Odpowiedzialność polityczną w postaci powiedzenia „nie” SLD przez wyborców?

Władysław Szkop: Mówię o powiedzeniu „nie” Władysławowi Szkopowi.

Konrad Piasecki: Czyli co się z panem stanie?

Władysław Szkop: Przystąpię do wyborów a co dalej będzie to już wyborcy zdecydują.

Konrad Piasecki: Ale ma pan dzisiaj poczucie kompromitacji?

Władysław Szkop: Mam żal.

Konrad Piasecki: Do kogo?

Władysław Szkop: Do tych, którzy uwag moich nie chcieli słuchać w czasie kiedy ustawa była konstruowana.

Konrad Piasecki: Mariusza Łapińskiego, Leszka Millera?

Władysław Szkop: Nie personifikowałbym tego, bowiem to nie są dokumenty, które pisałem do Leszka Millera, do Mariusza Łapińskiego, który był rozmówcą nie przyjmującym argumentów. To są argumenty, które kierowałem do mojego klubu, do moich kolegów, do mojej partii.

Konrad Piasecki: A jak to się stało, że daliście się wszyscy omamić jednemu człowiekowi, jednemu Mariuszowi Łapińskiemu?

Władysław Szkop: Proszę mnie z tego wyłączyć.

Konrad Piasecki: Ale klub dał się omamić, nawet jeśli Władysław Szkop się nie dał omamić, to reszta klubu się dała.

Władysław Szkop: Panie redaktorze, musiałbym się odwołać do pewnej nauki, która funkcjonuje w środowisku medycznym, i która zna takie sytuacje, konstruuje nawet specjalne określenia, tyle, że mam problem – on jest zawarty w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego ludzi i w tej materii nie powinienem się w ogóle wypowiadać.

Konrad Piasecki: Na pytanie: „Mariusz Łapiński przed Trybunał Stanu, czy nie?”, pan odpowiada „jednak nie”?

Władysław Szkop: Ja odpowiadam, że ten rodzaj działalności nie naruszający przepisów prawa nie stanowi podstawy „do”.

Konrad Piasecki: Czy ma pan jakiś pomysł – odchodząc już od Mariusza Łapińskigo i jego odpowiedzialności – na to, czym zastąpić Fundusz, bo jak rozumiem, to orzeczenie TK w tej chwili, no to ten twór będzie musiał zniknąć z powierzchni ziemi.

Władysław Szkop: Myślę, że nazwa nie jest najważniejsza. Najważniejszą rzeczą jest są zadania, konstrukcja i cele któremu służy. Myślę, że nie znając szczegółów uzasadnienia TK jest bardzo trudno mi się w tej materii poruszać, ale przypuszczam, że nie chodzi o likwidację instytucji, bo nazwa instytucji nie ma większego znaczenia – zadania i cele którym służy, ponieważ TK uznał, że źle zostały skonstruowane – domyślam się – to należy je po prostu zmienić.

Konrad Piasecki: O nazwę nie, ale na pewno o ideę, bo to wygląda tak, że była decentralizacja w postaci kas chorych, potem centralizacja w postaci Narodowego Funduszu Zdrowia, teraz znów trzeba będzie decentralizować. Czy Polacy wytrzymają kolejną reformę reformy służby zdrowia?

Władysław Szkop: Panie redaktorze, nie o centralizację pewnie chodzi, bo to nie może być zarzut konstytucyjny. Myślę, że chodzi o zasady przepływu środków, o niejasność regulacji prawnych konstruowania konkursu ofert, limity świadczeń zdrowotnych – myślę, że o takie rzeczy chodzi.

Konrad Piasecki: A ma pan już pomysł, jak będzie wyglądała ta nowa służba zdrowia po zakwestionowaniu tej ustawy?

Władysław Szkop: Panie redaktorze, takiej recepty najprostszej z prostych, którje pan ode mnie oczekuje, nie jestem w stanie panu przedstawić, niezależnie od tego, jak długo byśmy rozmawiali.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.