Teraz będzie kilka tygodni dłużyzny, wyłaniania czegoś, czego się nie da wyłonić bez poparcia SLD. Potem powrót do trzeciego rozdania i zobaczymy na ile talenty negocjacyjne Krzysztofa Janika i prezydenta Kwaśniewskiego zbudują tą większość - mówi szef podkarpackiego SLD Krzysztof Martens.

Konrad Piasecki: Zadanie karkołomne, ale będą trzymał kciuki - tak pan mówił o szansach Marka Belki. Jakoś słabo pan trzymał.

Krzysztof Martens: Ja mówiłem troszkę inaczej. Bardzo wątpiłem w powodzenie. Przy tym Sejmie szanse nie tylko uzyskania wotum zaufania, ale potem skutecznego rządzenia są niewielkie.

Konrad Piasecki: Czy zatem stawianie wszystkiego na jedną kartę – kartę z wizerunkiem Marka Belki – ma uważa pan dzisiaj sens?

Krzysztof Martens: Była to decyzja prezydenta.

Konrad Piasecki: Ale dzisiaj SLD może tę decyzję zmienić, albo zgłosić jakiegoś własnego kandydata.

Krzysztof Martens: To już byłoby zupełnie niezrozumiałe dla naszych członków i zwolenników, gdybyśmy popierając Marka Belkę, dając mu do rządu wielu znakomitych naszych ministrów, teraz próbowali konstruować rząd kogoś, kogo nie do końca nasz elektorat popiera. Tu myślę o Wojciechowskim, o Pawlaku, o Podkańskim. Byłaby to wolta trudna do zrozumienia i cieszę się, że tak się nie stało.

Konrad Piasecki: Czyli co? Dalej w tą straceńczą misję Marka Belki brnąć?

Krzysztof Martens: Tak. Jest to troszkę akcja, którą nazywam „zaginiony w akcji”. Zdaję sobie sprawę, że to jest troszkę film radziecki, bo w nim są dłużyzny. Teraz będzie kilka tygodni dłużyzny, wyłaniania czegoś, czego się nie da wyłonić bez poparcia SLD. Potem powrót do trzeciego rozdania i zobaczymy na ile talenty negocjacyjne Krzysztofa Janika i prezydenta Kwaśniewskiego zbudują tą większość.

Konrad Piasecki: No to może ma pan jakoś oryginalny pomysł na to, czym kupić sejmową większość, jakąkolwiek sejmową większość?

Krzysztof Martens: Prawdopodobnie stanowiskami, natomiast czy ta metoda uprawiania polityki przełoży się na skuteczne rządzenie – partia strachu może poprzeć wotum zaufania, ale co dalej z każdą trudniejszą uchwałą?

Konrad Piasecki: Kupować stanowiskami, a z kim handlować? Z PSl, z SdPl?

Krzysztof Martens: Z PSL-em jest to niemożliwe, ponieważ PSL ratując swoje życie licytuje bardzo wysoko – żąda premiera, żąda bardzo wielu stanowisk, chce odgrywać wiodącą rolę. To dla SLD byłoby samobójstwo. W związku z tym, wydaje się rzeczywiście, że misja prezydenta zmierzająca w kierunku ustalenia jakiegoś kompromisowego terminu wyborów styczeń, luty - taka dzisiaj propozycja Aleksandra Kwaśniewskiego padła, a zaczął mówić o połowie lutego – może to byłoby do wytrzymania dla partii, może ona by przetrwała ta partia Marka Borowskiego. To wszystko jest mieszanina różnych, małych i większych interesów i ułożyć z tego sensowną całość to jest zadanie ponad siły.

Konrad Piasecki: A o co w całym tym konflikcie gra Leszek Miller? Frakcja Leszka Millera, ludzie bliscy mu, sugerują żeby zgłaszać jakiegoś innego kandydata na premiera, żeby przy tym Belce tak bardzo się nie upierać. To jest jakiś konflikt, czy tylko różnica zdań?

Krzysztof Martens: To jest próba poszukania sobie alibi, próba powiedzenia w przyszłości Przecież mówiłem, przewidywałem. Wyście zrobili odwrotnie, to jest wasza wina. W tej trudnej roli jest Krzysztof Janik, który musi trzymać się raz podjętego z prezydentem projektu, projektu, który nazywa się Marek Belka. Natomiast wszyscy inni dbają o swój wizerunek i to wszystko na tym polega.

Konrad Piasecki: Bo ja mam takie wrażenie, jakby Krzysztof Janik z błogosławieństwem prezydenta, spychał Leszka Millera na boczny tor, pokazywał mu, że jego miejsce w partii jest w trzecim, albo w piątym nawet szeregu.

Krzysztof Martens: Wszystkim się wydawało, że już jest Leszek Miller zepchnięty. W ten sposób wypowiadając się daje znak, że tak nie jest, że to nieprawda. Ja się zgadzam z tą opinią. To nieprawda. Leszek Miller jest ważnym politykiem, wartościowym politykiem i jeszcze o nim wiele dobrego i ciekawego usłyszymy.

Konrad Piasecki: Wielu komentatorów, wielu publicystów uważa, że Aleksander Kwaśniewski tak bardzo upiera się przy Marku Belce, dlatego że ma to pomóc w zrealizowaniu jego dalekosiężnego planu, czyli zjednoczeniu lewicy pod własnym berłem.

Krzysztof Martens: Ja mam podobny ogląd, też wydaje mi się, że Aleksander Kwaśniewski walczy o czas, a po zakończeniu swojej kadencji, czyli jesienią 2005 roku mógłby pojawić się Aleksander Kwaśniewski jako zbawiciel na gruzach i zgliszczach.

Konrad Piasecki: A kto zostanie nowym liderem SLD na jesieni, kiedy mają być nowe wybory szefa partii?

Krzysztof Martens: Ja twierdzę, że Józef Oleksy.

Konrad Piasecki: A nie Wojciech Olejniczak?

Krzysztof Martens: Wojciech Olejniczak jest młody, natomiast Józef Oleksy ma młodego ducha i młodą mentalność. Wydaje się, że również charyzmę, tak potrzebną dla lidera, w tych trudnych dla lewicy czasach.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.