O przeciekach do gazet, o napuszczaniu dziennikarzy na polityków oraz o planach politycznych ministra sprawiedliwości rozmawialiśmy przy Krakowskim Przedmieściu 27. Gościem Tomasza Skorego i Konrada Piaseckiego był właśnie minister Lech Kaczyński.

RMF: Panie ministrze jakie są, według pańskiej wiedzy, szansę na znalezienie sprawców napadu na Kredyt Bank?

Lech Kaczyński: Istotne i tyle w tej sprawie mam do powiedzenia, bo o szczegółach tego śledztwa z przyczyn zupełnie oczywistych nie będę mówił. Śledztwo jest prowadzone przez policję i prokuraturę, mówiąc językiem potocznym bo to śledztwo prowadzi prokuratura przy pomocy policji. Myślę, że zakończy się sukcesem i nic więcej w tej sprawie do powiedzenia nie mam.

RMF: Jeszcze tylko jedno pytanie. Czy według pańskich odczuć, w tym napadzie rzeczywiście chodziło o te trzydzieści tysięcy złotych. Czy o coś zupełnie innego?

Lech Kaczyński: Trudno mi w tej chwili na to pytanie odpowiedzieć. Podstawowym odczuciem to było to, że cztery osoby zostały zamordowane w sposób wyjątkowo cyniczny. Dokonano egzekucji i to nasunęło mi myśli takie jakie w przypadku sprawy utopionego dziecka, a mianowicie czy wycofanie się w Polsce i w ogóle w całym naszym kręgu kulturowym, z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych, z kary śmierci było słuszne; nasunęło mi pytanie o sposób ochrony banków, o sposób traktowania tego średniego i wykonawczego personelu w bankach przez kierownictwa tych banków.

RMF: To pytania, a odpowiedzi?

Lech Kaczyński: Jeśli chodzi o odpowiedzi to sfera stosunków wewnętrznych w bankach nie należy do moich kompetencji, a tutaj raczej posługiwałem się swoją wiedzą z okresu, kiedy nie zajmowałem się polityką i pisałem jedno, czy drugie zlecenie z zakresu mojej specjalności czyli prawa pracy, oczywiście, a nie prawa karnego. Jeżeli chodzi o banki to tam parę rzeczy zaobserwowałem i to mi się jakoś skojarzyło. Po drugie, sądzę że nasz aparat wymiaru sprawiedliwości, aparat ścigania w tym przypadku powinien zostać wzmocniony o czym już niejednokrotnie mówiłem. To jest już kolejna egzemplifikacja.

RMF: Skoro pan nawiązał do morderstwa czteroletniego Michała. Czy w tej sprawie jest coś nowego? Czy oskarżenie zostanie postawione matce chłopca?

Lech Kaczyński: W tej chwili na to pytanie jeszcze jednoznacznie nie chciałbym odpowiadać, natomiast śledztwo się posuwa do przodu i myślę, że w stosunkowo niedługim czasie się skończy.

RMF: Czy posuwa się do przodu śledztwo w sprawie, właściwie nie tyle śledztwo, co porównywanie listy gangsterów najbardziej znanych z listą osób ułaskawionych przez prezydenta?

Lech Kaczyński: Ja mogę co do jednej rzeczy zapewnić, że wyniki będą dużo, dużo przed wyborami; także wziąwszy pod uwagę pamięć naszej opinii publicznej to, nie będzie to żaden argument wyborczy.

RMF: A znalazł pan już następnych gangsterów ułaskawionych przez któregoś z prezydentów?

Lech Kaczyński: Nie jeszcze. W tej chwili to jest robione w ramach śledztwa, to nie jest rzeczywiście tak jak panowie mówicie oddzielne śledztwo. Na razie jeszcze tego rodzaju wyników nie mamy, ale obecnie to jest początek tej pracy i ja chciałbym tutaj powiedzieć, że myślę, że gdzieś do końca kwietnia one będą gotowe czyli dużo, dużo przed wyborami.

RMF: A czy znane są panu kulisy ułaskawienia panów o takich wdzięcznych pseudonimach jak „Słowik”, „Ali”, „Francuz”? Czy wiadomo już kto to?

Lech Kaczyński: Jeżeli chodzi o „Francuza” to było jasne, że przestępca o tym samym nazwisku i imieniu co osoba ułaskawiona, która ma ten pseudonim w ogóle ułaskawiona nie była, natomiast inny przestępca, który nosi to samo imię to samo nazwisko – Jerzy N. - istotnie był ułaskawiony. Według wiedzy odpowiedniego biura w prokuraturze krajowej, biura przestępczości zorganizowanej on w tym zakresie, bo to przestępca wielokrotny, ale jeżeli chodzi o przestępczość zorganizowaną akurat notowany nie był, natomiast jeżeli chodzi o dwóch pierwszych dżentelmenów to myślę, że pewną wiedzę już w tym zakresie mamy.

RMF: Ale to jest wiedza, która pozwala panu na sformułowanie zarzutu o przestępstwo urzędnicze, jakąś niedbałość urzędniczą czy o korupcję bo o korupcji się w tej sprawie mówiło?

Lech Kaczyński: Ja mogę powiedzieć, że gdyby to był artykuł 231$1 przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków, to niestety to jest też jedna z wad naszego prawa karnego i to przestępstwo już byłoby przedawnione a śledztwo toczy się z artykułu 231$2 Kodeksu Karnego czyli też niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień, ale dla korzyści materialnej.

RMF: To podejrzenie o korupcję jest bardzo poważne?

Lech Kaczyński: No myślę, że jest istotne ale w dalszym ciągu prowadzimy śledztwo w sprawie - żeby było jasne, a nie przeciwko określonym osobom.

RMF: A czy śledztwo w sprawie tego, kto ujawnił „Trybunie” informacje o tym, że pan „Masa” oskarża panów Lecha F. i Mieczysława W.?

: To znaczy ja bym chciał od tego zacząć. To czy „Trybuna” napisała prawdę, czy ćwierć prawdy, czy w ogóle nieprawdę może, to ja w tej sprawie się nie wypowiadam. Natomiast sprawa dotycząca tego, że niektóre informacje z „wyciekają„ z istotnych śledztw, czy one wyciekają z prokuratury, czy z policji, czy jeszcze w inny sposób, to ja na to pytanie nie chciałbym w tej chwili odpowiadać, ale w każdym razie jest pewne, że niektóre informacje wyciekają i w tej sprawie bardzo trudne śledztwo jest prowadzone. No bardzo trudne bo nietrudno się domyślić, że tutaj ci, którzy informacje podają i ci, którzy otrzymują są związani węzłem silnej solidarności.

RMF: Wiadomo skąd „wyciekają”, czy jeszcze nic?

Lech Kaczyński: Dzisiaj na to pytanie powtarzam nie będę odpowiadał. Mam nadzieję, że coś w tej sprawie się dowiemy. Tego rodzaju śledztwa są bardzo trudne. Natomiast ja chciałbym żeby panowie zauważyli, że przez całe lata informacje wyciekały może na skalę jeszcze większą jak w tej chwili, a nikt żadnych śledztw w tym zakresie nie prowadził i ja postanowiłem ten stan rzeczy zmienić.

RMF: Jakie ambicje polityczne ma Lech Kaczyński?

Lech Kaczyński: Co pan rozumie przez ambicje polityczne, bo ja w tej chwili sprawuję funkcję, która jest funkcją polityczną rzeczywiście choć dosyć specyficzną.

RMF: Ale zarazem urzędniczą, a ja pytam jakie funkcje polityczne chciałby pan sprawować? Czy chciałby pan na przykład stanąć na czele nowego lub istniejącego już ugrupowania polskiej prawicy?

Lech Kaczyński: Ja mam problem, czy ja mam ambicje takie jak pan je nazywa polityczno-partyjne po prostu?

RMF: Właśnie.

Lech Kaczyński: Nie. To akurat nie jest przedmiot moich największych marzeń. Jeżeli chodzi o karierę państwową, to być może panowie pamiętają, ona się u mnie łączyła z reguły z pełnieniem określonych funkcji: Prezesa NIK-u, Ministra Stanu kiedyś krótko przy prezydencie Wałęsie, teraz Ministra Sprawiedliwości. Ja byłem kiedyś Wiceprzewodniczącym „Solidarności”. To był Związek Zawodowy, organizacja o charakterze innym niż partia i muszę powiedzieć, że niezmiernie sympatycznie wspominam ten okres w swoim życiu.

RMF: Postawmy pytanie bardziej wprost. Czy chciałby pan stanąć na czele ugrupowania, które organizuje pański brat?

Lech Kaczyński: Więc tutaj panowie podajecie widzom i słuchaczom, czy słuchaczom i widzom informację, która mówiąc delikatnie jest bardzo nieścisła. Mój brat nie organizuje w tej chwili żadnego ugrupowania.

RMF: To zacytujmy go: „Prawica powinna pokazać nową twarz. Przykład Platformy Obywatelskiej pokazuje, jak wielkie jest zapotrzebowanie na polityczną nowość”. To jak mamy to zdanie odczytywać?

Lech Kaczyński: Polityczna nowość, to jest nowa twarz prawicy, co wcale nie oznacza koniecznie nowych form organizacyjnych. Nowa twarz, oczywiście w znaczeniu przenośnym obecne struktury prawicowe mają swoich przywódców. Natomiast podstawowa struktura polskiej prawicy, przez to w Polsce się rozumie wszystkich poza SLD, a w szczególności ludzi obozu, ugrupowania Solidarnościowego. Powtarzam: mają dziś swoich przywódców i ja się w tej chwili w żadne walki, które zresztą nie mają jakiegokolwiek zaczepienia instytucjonalnego. Ja przecież nie jestem członkiem żadnego ugrupowania.

RMF: Nie chce pan zostać członkiem?

Lech Kaczyńsk: Nie, w tej chwili nie mam takiego problemu.

RMF: A wystartować z listy AWS-u do Sejmu?

Lech Kaczyński: Jeżeli dostanę tego rodzaju propozycję, to ona jest oczywiście do rozważenia.

RMF: A jeśli tę listę będzie Janusz Tomaszewski układał? To dostanie pan, jak pan myśli?

Lech Kaczyński: Ja sądzę, że mógłbym dostać. Postawię pytanie czy ja bym chciał na tej liście być? A to jest kwestia do wielu dyskusji. Natomiast znając Janusza Tomaszewskiego z lat 97- 99 znaczy z tego okresu, kiedy on pełnił funkcję Wicepremiera i Ministra Spraw Wewnętrznych, to nie kryje, że miałbym znaczne wątpliwości. Ja pamiętam też Janusza Tomaszewskiego z okresu związku Solidarność w jakimś sensie, że kiedyś wpadłem na trop tego energicznego działacza z Pabianic, którego później forsowaliśmy na szefa Regionu Łódzkiego. Z tamtego czasu on robił na mnie zupełnie inne wrażenie, ale to nie zmienia faktu, że podstawowa część jego działalności z lat 97-99 budziła moje bardzo istotne wątpliwości.

foto Marcin Wójcicki RMF FM Warszawa