Minister zdrowia, Grzegorz Opala prosi pielęgniarki o czas. Zapewnia, że w ciągu kilku miesięcy protestujące siostry zobaczą efekty -"podwyższenia nakładów na ochronę zdrowia". Co będzie - jeżeli pielęgniarki nie zechcą dać szansy szefowi resortu? Pytalismy o to ministra Grzegorza Opalę, którego gościlismy przy Krakowskim Przedmieściu 27.

Tomasz Skory, Konrad Piasecki (RMF) : Czy zdążył pan już pożałować, że przyjął pan tę ministerialna posadę?

Grzegorz Opala: nie. Myślę, że mam i miałem świadomości, ze jest to bardzo trudny resort i właściwie odczuwałem to od samego [początku kiedy otrzymałem nominację. Gratulacje były wymieszane ze współczuciem.

RMF: Przewidywał pan, że pierwszym poważnym kłopotem będą pielęgniarki? Protesty na taką skalę?

Grzegorz Opala: Spotykało to każdego ministra aczkolwiek każdy z nas ma nadzieję, że „mnie to nie będzie dotyczyło”

RMF: Myśli pan, że pielęgniarki czekają na nowego ministra i natychmiast jemu zgłaszają swoje roszczenia?

Grzegorz Opala: Trudno powiedzieć czym to jest spowodowane bo logika nakazywałaby, że właśnie nie teraz. Przecież jest wyższa składka ustalona przez rząd, jest koniec roku kiedy trudniej jest dochodzić roszczeń płacowych. Przyszedł nowy minister a zatem wydawałoby się, że może trzeba by było troszeczkę inaczej poprowadzić i rozmowy i oczekiwania i spodziewać się, że to ten następny rok przyniesie poprawienie sytuacji.

RMF: Pielęgniarki odchodzą od łóżek. Czy ma pan jakiś pomysł co zrobić z tą sytuacją.

Grzegorz Opala: W takich sytuacjach państwo zawsze musi mieć wyjście awaryjne i jest to w gestii wszystkich wojewodów, którzy muszą mieć rozwiązania w sytuacjach kryzysowych.

RMF: Czy tak jak w przypadku anestezjologów, wojskowe pielęgniarki?

Grzegorz Opala: Nawet przenoszenie chorych do innych szpitali a to może wykazać, że bez tego szpitala gdzie jest strajk chorzy się obejdą.

RMF: Czyli co, z Dolnego Śląska, gdzie protestów jest najwięcej, pacjenci będą przenoszeni w inne regiony kraju?

Grzegorz Opala: Są różne możliwości: albo chorzy będą przenoszeni albo zostaną ściągnięci pracownicy. Jest również sporo bezrobotnych pielęgniarek., więc możliwości są różne. Absolutni potępiam odchodzenie od łóżka chorego.

RMF: Potępia pan? Ale pielęgniarki nie mają inne możliwości protestu. Zarabiają po 700 złotych, to są śmieszne pieniądze.

Grzegorz Opala: Tak, ja to rozumiem. Uważam, że jest najwyższy czas byśmy porozmawiali o płacach pielęgniarek. Nie może jednak to być równocześnie kosztem drugiego człowieka.

RMF: Pielęgniarki zarabiają osiemset złotych, dyrektorzy kas po osiem tysięcy. Czy to nie jest nieprzyzwoite? Takie dysproporcje są nieco dziwne.

Grzegorz Opala: Uważam jest to demagogiczne porównanie. Wpisuje pan płace kas chorych w place służby zdrowia.

RMF: Wpisuję podatki, które płacę na kasy chorych i patrzę co się z nimi dzieje.

Grzegorz Opala: Kasy chorych są bankiem. Trzymają pana pieniądze, operują olbrzymimi kwotami, dokonują kontraktów na milionowe często kwoty. Czy chciałby pan by kierowała tą placówką osoba podatna na wszystkie zakusy korupcyjne jaki mam w tym obszarze, w którym jest obrót pieniądzem?

RMF: Czy dyrektor kas chorych musi dużo zarabiać?

Grzegorz Opala: Moim zdaniem musi.

RMF: A pielęgniarka musi zarabiać mało?

Grzegorz Opala: nie. Absolutnie nie. To jest spadek kilkudziesięciu lat polityki. Płace w służbie zdrowia doprowadzono przez lata do dna w hierarchii płacowej i oczekiwania, żeby w ciągu roku czy dwóch podnieść, tak jak postulują pielęgniarki do średniej krajowej, to proszę zobaczyć o jaką kwotę chodzi. To często z tych siedmiuset, trzeba by podnieść o tysiąc trzysta. To daje wyobrażenie gdzie jest średnia krajowa i co się stało przez te kilkadziesiąt lat. Zatem najwyższy czas rozmawiać nawet w kategoriach systemowych to je na skala dokończenia procesu przemian. Procesy rynkowe poszły znacznie szybciej natomiast procesy relacji płacowych w społeczeństwie nie zostały dalej określone. Cześć dyrektorów zgłasza problem, że jeżeli podwyższy płace pielęgniarkom o dwieście czy trzysta złotych to będą zarabiać więcej niż lekarze.

RMF: Ale patrząc systemowo, to można się zastanawiać nad sensownością istnienia kas chorych. Ich urzędnicy zarabiają dużo a pojawiły się głosy ich obowiązki mogłyby sprawować samorządy.

Grzegorz Opala: To było również słychać przed momentem kiedy wprowadzano kasy chorych. Ale proszę zwrócić uwagę, że o obrazie naszego życia publicznego decyduje większość parlamentarna. To jednak ta większość

zadecydowała w ten sposób i dziś jednak kiedy porównać wiele systemów na świecie, to jednak system ubezpieczeniowy jest systemem powszechnym.

RMF: Opozaycji, która proponuje zlikwidowanie kas chorych, mówi pan: nie. To jest dobre rozwiązanie?

Grzegorz Opala: To zależy która opozycja.

RMF: SLD, PSL...

Grzegorz Opala: Rozmawiałem z przedstawicielami SLD, pracownikami fachowymi, którzy wiedzą jak działają systemy i służba zdrowia. Kasy chorych to dobre rozwiązania ale które musi być stale poprawiane dlatego, że całość tego systemu jest wprowadzane na zdrowym organizmie. Tu musimy być bardzo czujni jakie wyzwalamy mechanizmy, które wyzwalamy i które musimy korygować.

RMF: Pan mówi, że od ministra zdrowia niewiele zależy, jeśli chodzi o pieniądze dla pielęgniarek a Marian Krzaklewski mówi, że to minister powinien dać więcej pieniędzy, uruchomić rezerwy budżetowe. Pan ma takie rezerwy?

]Grzegorz Opala: Minister zdrowia powinien domagać się większych rezerw budżetowych w ogólnym budżecie. W trakcie dyskusji o budżecie, minister robił co mógł i uzyskał po raz pierwszy wzrost składki. To nie było dla mnie wielki szczęściem ale byłem zadowolony, ze mogłem uzyskać w tej trudnej sytuacji budżetu przynajmniej te osiemset milionów.

RMF: Może pan uzyskać jeszcze więcej?

Grzegorz Opala: Ja już nie mogę. Teraz jest parlament. Mój głos się skończył i dlatego przenoszenie tego na te relacje, to jest przenoszenie sprawy do parlamentu albo przyszłorocznego budżetu.

RMF: Zwiększona stawka da osiemset milionów złotych. Ile z tych pieniędzy trafi do dwustu tysięcy pielęgniarek?

Grzegorz Opala: Myślę, że trzeba powiedzieć ile pieniędzy wpłynie w przyszłym roku do kasy. Nie tylko osiemset milionów. Z tytułu wzrostu zarobków, bo jest to odpis procentowy, ministerstwo szacuje, że wpłynie dodatkowo miliard. Będzie to zatem miliard osiemset milionów. Byłoby bardzo źle gdyby te pieniądze podzielono na płace bo to jest jednorazowym zastrzykiem i niczego nie zmienia.

RMF: ile zatem na płace?

Grzegorz Opala: To jest zupełnie inny mechanizm. Pieniądze wpłyną do kasy chorych. W oparci o te pieniądze, dyrektorzy będą zwierać korzystniejsze kontrakty. W oparci o większą ilość w kontrakcie będą mogli lepiej gospodarować. To dopiero generuje szanse na lepsze płace a na pewno nie tak, że podzielimy te pieniądze. Podzielmy te pieniądze między pielęgniarki a co z lekarzami? Co z pozostałymi pracownikami służby zdrowia?

RMF: Czyli mówi pan im: nie macie na co liczyć?

Grzegorz Opala: Nie, ja tego nie mówiłem. Pielęgniarki doskonale o tym wiedzą kierując swoje protesty do swojego pracodawcy ponieważ wiedzą, że tam jest źródło.. Myślę, że w relacjach pracownik – pracodawca są różne okresy, takie kiedy w świadomości funkcjonuje jedynie strajk ale proszę popatrzyć, że w co najmniej w 40 procentach szpitali sytuacja uległa zmianie w sensie, również i korzystniejszych warunków pracy dla pielęgniarek co również stało się dzięki właściwej relacji pomiędzy zarządzającym a pracownikami. A więc nie tylko strajk.