"Jestem zła, sfrustrowana i jestem w gniewie. Tak jak wiele innych kobiet, które już mają dosyć czekania na zmiany w prawie aborcyjnym. Nie chodzi o to, czy takie ma poglądy, czy tak zagłosuje pan (Szymon) Hołownia. Niech zagłosuje, właśnie o to chodzi, żebyśmy się wszyscy dowiedzieli, kto ma ostatecznie jakie poglądy" – mówiła w Porannej rozmowie w RMF FM Anna Maria Żukowska. W ten sposób przewodnicząca klubu Lewicy odniosła się do swojego wulgarnego wpisu.

Posłanka Nowej Lewicy skomentowała w sobotę słowa Szymona Hołowni, który stwierdził, że w kwestii aborcji "potrzeba spokoju". "Wyp...aj z tym spokojem" - napisała na platformie X parlamentarzystka.

Robert Mazurek pytał dziś Annę Marię Żukowską, jakby zareagowała, gdyby ktoś do niej skierował takie słowa. Albo bym sobie poszła, albo bym się zastanowiła skąd takie sformułowanie. To jest sformułowanie raczej z protestów - mówiła.

Wiele osób ze świata polityki nazwało ten wpis "rynsztokiem". Jak pamiętam pana Hołownię na protestach (kobiet - przyp. red.), to rozumiem, że taplał się w tym rynsztoku, ponieważ właśnie demonstrował razem z kobietami, które to hasło podnosiły, robiły sobie zdjęcia, plakaty i sam mówił, że jest wku... - podkreślała szefowa klubu Lewicy.

Odniosła się także do protestów kobiet, wyjaśniając, że mogą one zostać wznowione. Wtedy wszystko było realne, teraz też jest wszystko realne. Realnie czekamy 30 lat na uchwalenie przepisów dotyczących liberalizacji prawa do przerwania ciąży - mówiła.

Odnosząc się do argumentów, że walka ws. aborcji w koalicji rządzącej to teatr, odpowiedziała: "Nie mam duszy artystycznej, uważam, że jestem słabą aktorką, słabą tancerką, słabo też rysuję. To było autentyczne".

"Liczę na to, że marszałek Hołownia dotrzyma słowa"

To jest moje zdanie i ono jest wyrazem gniewu bardzo wielu kobiet w Polsce. Mam takie poczucie, że rzeczywiście tak jest, że ta frustracja jest już naprawdę dosyć duża. Liczę na to, że pan marszałek Hołownia dotrzyma słowa, ostatniego, że 11 kwietnia (projekty dotyczące zmian w prawie aborcyjnym - przyp. red.) będą procedowane. Ale to nie będzie już ani 12 ani 13 kwietnia, tylko wtedy - tłumaczyła.

Przeproszę Hołownię, jeżeli dotrzyma słowa i 11 kwietnia te wszystkie projekty będą procedowane - dodawała.

Anna Maria Żukowska była też pytana o planowane zniesienie tarczy antyinflacyjnej.

"Nie dopuścimy do sytuacji, w której Polaków nie będzie stać na żywność czy ogrzanie domu"

Ona była wprowadzana w określonej sytuacji gospodarczej, wysokiej inflacji. Była z założenia rozwiązaniem tymczasowym. Nigdzie w Europie nie obowiązuje taka stawka - 0 proc. na żywność. To było tylko na jakiś czas, a teraz mamy sytuację, w której ta inflacja się zmniejsza - bardzo dobrze. Jeżeli tak się wydarzy - oby nie - że znowu by był z tym problem, to zostanie przywrócona - odpowiadała.

W internetowej części rozmowy Żukowska zapewniła, iż rząd nie dopuści do tego, by Polaków nie było stać na zakup żywności czy ogrzanie domu. To są jakieś apokaliptyczne wizje rozsiewane przez Prawo i Sprawiedliwość, które samo wprowadziło te programy i miało w planie je skończyć do końca zeszłego roku, ale przerzuciło to na nowy rząd, żeby to nowy rząd musiał zjeść tę żabę - oceniła posłanka.

"Założenia Zielonego Ładu są słuszne, ale trzeba je wdrażać w porozumieniu ze społeczeństwem"

Przewodnicząca klubu Lewicy broniła też rozwiązań Zielonego Ładu, choć - jak zaznaczyła - instytucje UE nie uniknęły błędów przy ich wdrażaniu. Te założenia trzeba realizować wspólnie ze społeczeństwem, a nie mu je narzucać - przekonywała Żukowska. Według niej, w tej sprawie zawiodła między innymi Komisja Europejska. Nie dziwię się tym protestom - dodała.

Polityczka broniła przy tym swego kolegi, współprzewodniczącego Nowej Lewicy, europosła Roberta Biedronia, który wyraził niedawno na antenie RMF FM pogląd, iż "populiści, którzy krytykują Zielony Ład, to pożyteczni idioci Putina".

Żukowska przekonywała, że wypowiedź ta nie odnosiła się do protestujących rolników, tylko polityków Konfederacji, którzy - według niej - wykorzystują niezadowolenie ze wdrażania rozwiązań Zielonego Ładu. Zapowiedziała jednocześnie, iż porozmawia z Biedroniem na temat jego słów.

Przywrócenie handlu w niedzielę? Żukowska: Tylko przy uwzględnieniu praw pracowniczych

W rozmowie padło też pytanie o przywrócenie handlu w niedzielę, za czym opowiada się między innymi Polska 2050. Anna Maria Żukowska przyznała, iż nie tęskni za tym, by robić zakupy w ostatni dzień tygodnia. Zadeklarowała jednocześnie otwartość na dyskusję w tej sprawie.

Jeżeli to będzie projekt rządowy i będą w nim założenia, które między innymi postulowało OPZZ, czyli minimum 250 procent pensji za pracę w niedzielę oraz gwarantowane dwie wolne niedziele w miesiącu, to pewnie jako klub będziemy wspólnie podejmować tę decyzję - powiedziała Żukowska.

Opracowanie: